Białostocki policjant, który bezprawnie nadał sygnał radio-stop i zablokował ruch pociągów w regionie, został wydalony ze służby - dowiedział się reporter RMF FM. 29-latek i jego o 5 lat młodszy kolega, zatrzymani w weekend w Białymstoku, z zarzutami trafili do aresztu. Grozi im 8 lat więzienia.

REKLAMA

Wobec funkcjonariusza wszczęto postępowanie dyscyplinarne, a decyzja o wydaleniu ze służby przyspieszyła.

Zaważyła decyzja sądu o aresztowaniu byłego już policjanta. Przełożeni nie czekali na zakończenie postępowań i wyrzucili 29-latka z policji ze względu na interes służby.

Policjant wraz z drugim podejrzanym trafili za kraty na razie trzy miesiące. Prowadząca w ich sprawie śledztwo podlaska prokuratura krajowa zarzuciła im wywołanie fałszywego alarmu, a także sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.

Incydenty na kolei

W weekend nieuprawnione osoby nadały sygnał radio-stop, co doprowadziło do wymuszonego postoju pociągów w różnych miejscach Polski, m.in. w okolicach Białegostoku, ale też na terenie województw zachodniopomorskiego i pomorskiego.

W niedzielę, już po zatrzymaniu przez białostocką policję dwóch mężczyzn, sygnał odnotowano także we Wrocławiu.

W kolejnych dniach doszło do nieuprawnionego użycia sygnału radio-stop m.in. w województwie łódzkim, a także opolskim, pomorskim i mazowieckim.

Co to jest radio-stop?

Radio-stop jest to system zabezpieczenia ruchu kolejowego w Polskich Liniach Kolejowych. Polega na wysłaniu drogą radiową specjalnego sygnału dźwiękowego - trzech następujących po sobie tonów o różnej częstotliwości, powtarzanych cyklicznie.

Sygnał ten, po odebraniu przez pociąg, powoduje automatyczne uruchomienie hamulca bezpieczeństwa.