W szpitalach we Wrocławiu i Jeleniej Górze o życie walczą dwie dziewczynki - ofiary wypadku, do którego doszło w czwartek wieczorem w Karpaczu w Dolnośląskiem. Skoda, którą podróżowała czteroosobowa rodzina, zjechała tam na przeciwległy pas i zderzyła się czołowo z lokalnym autobusem.

"Osobowa skoda zjechała na przeciwległy pas ruchu i zderzyła się czołowo z autobusem. Po wypadku autobus zawisł na poboczu drogi" - podała w czwartek jeleniogórska policja.

Jak informuje dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, przyczyny wypadku ma zbadać powołany biegły z zakresu ruchu drogowego. Według wstępnej oceny może chodzić o poślizg na roztopionej z powodu upału nawierzchni.

Najciężej poszkodowane w wypadku zostały dwie dziewczynki, które ze względu na liczne obrażenia wewnętrzne trafiły do szpitali. 

10-latka wczoraj wieczorem była operowana w Jeleniej Górze, podobnie jak 13-latka przetransportowana helikopterem do Wrocławia. Jak dowiedział się Tomasz Skory, po operacjach stan dziewczynek jest stabilny. Ich matka trafiła do szpitala w Wałbrzychu. Kilku poważnych obrażeń doznał też kierowca osobówki.

Autobusem, z którym na łuku ul. Wielkopolskiej czołowo zderzyła się skoda, podróżowało 19 osób. Stan żadnej z nich nie był jednak poważny, większość wróciła już do domów.


Opracowanie: