O godz. 18:00 w całej Polsce zawyły syreny w jednostkach OSP i PSP. To hołd kolegów dla Bartosza Błyskala, który tragicznie zmarł podczas podwodnych poszukiwań Grzegorza Borysa, podejrzanego o zabójstwo swojego 6-letniego syna w Gdyni.
Do śmiertelnego wypadku podczas poszukiwań 44-letniego Grzegorza Borysa doszło w środę po południu.
Strażaka-nurka Bartosza Błyskala wyciągnięto nieprzytomnego ze zbiornika wodnego przy ul. Lipowej i ul. Źródło Marii w Gdynia. Mężczyznę od razu przewieziono do gdyńskiego szpitala, lecz mimo to jego życia nie udało się uratować.
Prokuratura Rejonowa w Gdyni wszczęła śledztwo w sprawie śmierci strażaka. Postępowanie jest prowadzone w kierunku wypadku przy pracy ze skutkiem śmiertelnym.
Na miejscu zdarzenia śledczy zabezpieczyli m.in. ekwipunek, którego używał nurek. Będzie trzeba zbadać akwalung i ustalić, czy był sprawny i czy spełniał wszystkie normy. Podobnie badana będzie lina asekuracyjna, a także okoliczności organizowania samego nurkowania. Przesłuchiwani byli też inni strażacy, którzy też brali udział w działaniach.
Na razie śledczy nie informują o ewentualnych przyczynach tragedii.
O godz. 18:00 w jednostkach Państwowej Straży Pożarnej i remizach Ochotniczych Straży Pożarnych w całej Polsce strażacy oddali hołd zmarłemu koledze.