Jeśli będzie trzeba, wyjedziemy znów, a nawet dojedziemy do Warszawy - zapowiadają rolnicy, który protestowali w środę na drogach w ponad 200 miejscach w całej Polsce. Nie godzą się oni m.in. z przedłużaniem bezcłowego importu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy. Premier Donald Tusk obiecał na konferencji prasowej, że rząd znajdzie sposób, "który może nie będzie wzbudzał entuzjazmu w Brukseli, ale i nie będzie jednoznacznie łamał prawa europejskiego, i który będzie, pewnie z trudem, ale do zaakceptowania przez Ukraińców". Dodał, że dla niego rzeczą ważną jest, aby "powody do niepokoju rolników zniknęły, a przynajmniej żeby je zredukować do absolutnego minimum".
"Europa to znaczy uprawiać i hodować" - pod takim hasłem odbywał się ogólnopolski protest rolników. Na drogi miast i wsi w ponad 200 miejscach wyjechały traktory i sprzęt rolniczy.
W okolicach Piotrkowa Trybunalskiego w woj. łódzkim protestowali hodowcy m.in. trzody chlewnej, z którymi na błoniach zamku w Bykach spotkał się wiceminister rolnictwa Adam Nowak.
Wiceminister podkreślił, ze sam jest rolnikiem i ze zrozumieniem przyjmuje protesty. Jak przyznał w rozmowie z PAP, rolnicy w ten sposób walczą o byt swoich gospodarstw, a ich trwałość jest gwarantem bezpieczeństwa żywnościowego Polski.
Musimy o tym pamiętać przy okazji dzisiejszych manifestacji. Rolnicy wyszli na drogi w całym kraju, bo sytuacja w rolnictwie jest wyjątkowo trudna i niestabilna. Przyjechałem do pow. piotrkowskiego dlatego, że jest to zagłębie trzody chlewnej w naszym kraju. Producenci zwierząt są szczególnie zatroskani o swoją przyszłość, bo wyśrubowane wyzwania europejskiego Zielonego Ładu, wyzwania ekologiczno-klimatyczne budzą w nich wielką niepewność, jeśli chodzi o przyszłość gospodarstw - powiedział PAP Nowak.
Wiceszef resortu rolnictwa przekonywał, że ministerstwu podobnie, jak rolnikom zależy na rozwiązaniu wszystkich palących problemów, unormowaniu rynków rolnych w Polsce i ustabilizowaniu sytuacji gospodarstw, która jest trudna jak nigdy dotąd.
Mamy wielkie wyzwania. To jest bagaż spraw, który przejęliśmy również po poprzednikach. Nie chcę dziś zwalać winy na poprzednie rządy, ale to są sprawy, które już od długiego czasu ciągną się za nami i wymagają dialogu oraz aktywności na arenie europejskiej - tłumaczył.
Szef "Solidarności" Rolników Indywidualnych z Piotrkowa Trybunalskiego Janusz Terka wyjaśnił, że wśród najważniejszych postulatów przekazanych wiceministrowi Nowakowi było zatrzymanie Zielonego Ładu oraz biurokratycznych procedur narzucanych przez Unię Europejską, sprzeciw wobec niekontrolowanego importu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy oraz państw spoza UE, czy zniesienie obowiązku ugorowania ziemi.
My jako rolnicy i branża trzody chlewnej jesteśmy zjednoczeni i gotowi do konstruktywnych rozmów. Mamy przygotowane rozwiązania, tylko, żeby je dopracować potrzeba jest dobra współpraca z ministerstwem. Podczas zaplanowanego na poniedziałek spotkania z ministrem rolnictwa Czesławem Siekierskim będziemy prosić o to, by powstał zespół koordynujący pracę nad rozwiązaniami, z którymi przyjdziemy. Chce je wspólnie dopracować, aby jak najlepiej służyły naszej branży - zaznaczył.
Minister rolnictwa Czesław Siekierski spotkał się z protestującymi rolnikami w Słupnie pod Płockiem. Odnosząc się do podnoszonego przez uczestników demonstracji "nadmiernego zbiurokratyzowania systemu ekoschematów", Siekierski podkreślił, iż postulat ten wymaga unijnych zmian, w tym na szczeblu Parlamentu Europejskiego. Zmiana, odejście od ekoschematów czy ich uproszczenie wymaga czasu. I będę o ten czas prosił rolników - dodał.
Chcemy, żeby były wprowadzone istotne ograniczenia w napływie wrażliwych towarów. To dotyczy zboża, cukru, drobiu, jaj, owoców miękkich, bo Polska i polscy rolnicy nie wytrzymają konkurencji w stosunku do rolnictwa ukraińskiego, gdzie jest ogromna skala produkcji - powiedział minister rolnictwa, komentując postulaty dot. ukraińskich płodów rolnych.
Minister rolnictwa ocenił, że trudna sytuacja w rolnictwie, nie tylko w Polsce, związana jest również z opłacalnością produkcji rolnej. Jak zauważył "inflacja, wzrost kosztów produkcji, wpłynęły na bardzo niską opłacalność czy brak opłacalności". Rolnicy w łańcuchu od pola do stołu są najsłabszym ogniwem, bo nie mają wpływu na ceny środków produkcji, nawozów, środków ochrony roślin. Nie mają także wpływu na ceny produktów, które wytwarzają, które sprzedają - dodał Siekierski.
Ten protest jest nie tylko dla rolników. On jest także w dużej mierze dla mieszkańców miast. Walczymy o wszystkich, nie tylko o mieszkańców wsi, bo naprawdę robi się coraz gorzej, coraz trudniej, wszystko drożeje - powiedział organizator rolniczego protestu w Słupnie - Krzysztof Czerwiński z NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność". Nie możemy się cofnąć. Jeżeli się cofniemy, to możemy się pożegnać w dużej części z gospodarstwami. Tak jest we Francji, tak jest w Niemczech. Bardzo dużo ludzi traci gospodarstwa, odchodzi. Nie chciałbym, żeby rolnicy stanęli w kolejce po zasiłek, do Urzędów Pracy - dodał.
Premier Donald Tusk oświadczył na konferencji prasowej, że w kwestii importu produktów rolnych z Ukrainy strona polska będzie dążyć do tego, by ukraińskie produkty było można sprzedawać w Polsce tylko za zgodą polskich instytucji.
Chodzi o to, żeby polskie rolnictwo było bezpieczne wobec nieuczciwej konkurencji ze wschodu. (...) Będziemy szukali najlepszego zapisu w umowie dwustronnej - mówił Tusk. Jak dodał, "nie zajmie to dużo czasu".
Wyjaśniał, że rząd znajdzie sposób, "który może nie będzie wzbudzał entuzjazmu w Brukseli, ale i nie będzie jednoznacznie łamał prawa europejskiego, i który będzie, pewnie z trudem, ale do zaakceptowania przez Ukraińców".
Zrobimy to niezależnie od protestów rolników - zaznaczył Tusk.
Jak dodał szef rządu, dla niego rzeczą ważną jest, aby "powody do niepokoju rolników zniknęły, a przynajmniej żeby je zredukować do absolutnego minimum".
Te protesty w dużym stopniu nie są spontanicznymi protestami rolników, tylko są organizowane przez działaczy. Ci działacze chcą się uwiarygodnić w oczach rolników, ponieważ oni te rozwiązania wspierali - komentuje na antenie internetowego Radia RMF24 dr Jerzy Plewa, były wiceminister rolnictwa i były szef dyrekcji generalnej ds. rolnictwa i obszarów wiejskich w Komisji Europejskiej w latach 2013-2020.
Ekspert zwraca uwagę, że zakazy importu z Ukrainy nadal obowiązują, jednak ich skuteczność jest ograniczona z powodu niskich cen na rynkach światowych. Zdaniem gościa Radia RMF24 protesty mogą mieć podłoże polityczne.
Ja tutaj widzę chęć niektórych działaczy rolniczych do wykorzystania ostatniego momentu, kiedy rolnicy nie są jeszcze na polach i nie pracują, żeby uzyskać dodatkowe koncesje ze strony rządu. A także uwiarygodnić się politycznie w zbliżających się wyborach - mówi Plewa w rozmowie z Piotrem Salakiem.
Na Podkarpaciu rolnicy protestują między innymi na obwodnicy Jasła, spowalniając ruch swoją kolumną ciągników.
Utrudnienie są także na DK35 na odcinku Siedlakowice - Wojnarowice w woj. dolnośląskim. Rolnicy jeżdżą tam w kolumnie ciągników, swój protest mają zakończyć o 14:00
Ulewny deszcz nie odstrasza rolników protestujących w Nowym Mieście nad Wartą. To ich protest ostrzegawczy. Rolnicy nie wyjeżdżają na krajową 11, ale okazują swoje niezadowolenie w związku z zapisami unijnego zielonego ładu.
Rolnicy podkreślają, że chcą przepisów, które pozwolą im przede wszystkim produkować zdrową żywność. Takie zasady nie mogą być ustalane za biurkiem bez rozmów z rolnikami - usłyszał reporter RMF FM Beniamin Piłat.
Rolniczy protest w Reczu na DK10.
"Któż by pomyślał, że rząd Donalda Tuska będzie najbardziej stanowczym rządem w Unii Europejskiej. A jednak tak jest i wcale nie chodzi o to, że to jest jakiekolwiek odwracanie się od UE, ale realizowanie podstawowych postulatów Unii Europejskiej" - mówił w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak, komentując trwające w całej Europie protesty rolników.
Rozmowy z Brukselą na temat rolnictwa powinny być teraz priorytetem - tak słowa wiceministra Michała Kołodziejczaka komentują rolnicy, którzy protestują w ponad 200 miejscach w całej Polsce. Jedna z największych demonstracji trwa w mazowieckim Zbuczynie niedaleko Siedlec.
Według rolników każde, nawet drobne złagodzenie zapisów unijnego Zielonego Ładu, zadziała na ich korzyść i poprawi sytuację gospodarstw.
Na drodze krajowej numer 2 jest korek w kierunku Warszawy. Są tam dziesiątki ciągników. Jeśli jedziecie z Terespola do centrum kraju, mieszkańcy polecają okrężną trasę, by omijać Zbuczyn - przez miejscowość Choja i Siedlce.
Protest rolników w Olecku na Mazurach.