Policjanci z Gorzowa Wielkopolskiego wydostali z rozgrzanego auta owczarka niemieckiego. Zwierzę ponad godzinę spędziło w zamkniętym samochodzie. Właściciel czworonoga tłumaczył się, że poszedł na zakupy.

Kolejny przykład nieodpowiedzialności właściciela psa.

O niepokojącej sytuacji powiadomił policję w sobotnie popołudnie świadek. Mężczyzna poinformował, że od kilkudziesięciu minut w rozgrzanym samochodzie na parkingu przy ul. Borowskiego znajduje się pies. Tego dnia temperatura była wysoka, co zagrażało zwierzęciu.

Na miejscu pojawiły się policjantki z wydziału ruchu drogowego. Funkcjonariuszki szybko ustaliły, do kogo należy pojazd. W aucie była uchylona szyba, ale temperatura sięgała niemal 30 stopni Celsjusza, a w środku była jeszcze wyższa.

Policjantkom udało się bez wybijania szyby otworzyć drzwi i uwolnić psa. Następnie funkcjonariuszki przewiozły go do gorzowskiej komendy, gdzie dostał wodę.

Po jakimś czasie na komendzie pojawił się właściciel, który twierdził, że zostawił czworonoga tylko na chwilę. Wyjaśnienia te nie zgadzają się jednak ze wstępnymi ustaleniami, z których wynika, że mogły to być nawet dwie godziny.

Pies wrócił do właściciela, a z interwencji sporządzono dokumentację. Mężczyzna będzie musiał tłumaczyć się w komisariacie, gdzie prowadzone będzie postępowanie z ustawy o ochronie zwierząt.

51-latkowi grozi zarzut znęcania się nad zwierzęciem i 3 lata  pozbawienia wolności.