Na 25 lat więzienia skazał w czwartek Sąd Okręgowy w Białymstoku 44-letniego obecnie mężczyznę za gwałt i zabójstwo młodej kobiety sprzed ponad 20 lat temu. Prokuratura chciała dożywocia. Wyrok nie jest prawomocny.
Zgodnie z wyrokiem, o przedterminowe zwolnienie skazany będzie mógł ubiegać się po 20 latach. Ma on też zapłacić po 150 tys. zł ojcu i matce zamordowanej kobiety w formie częściowego zadośćuczynienia.
Do zbrodni doszło w sierpniu 2001 roku. Młoda kobieta wracała wieczorem do domu, gdy została zaatakowana na białostockim osiedlu Sienkiewicza. Sprawca dusił ją, ręce skrępował częściami garderoby i próbował zakneblować. Gdy straciła przytomność - zgwałcił.
Na skutek odniesionych obrażeń 30-latka zmarła po kilku miesiącach w szpitalu. Do napaści doszło tuż przy bloku, w którym mieszkała. Stało się to po tym, jak odprowadziła kuzynkę na przystanek autobusowy.
W prowadzonym wówczas śledztwie sprawcy gwałtu, rozboju (ofiara została ograbiona z biżuterii) i zabójstwa nie udało się ustalić. Po roku od zbrodni postępowanie prokuratorskie zostało z tego powodu umorzone.
W 2020 roku do sprawy wrócili jednak policjanci zajmujący się trudnymi, nierozwikłanymi dotąd sprawami kryminalnymi z tzw. Archiwum X i Prokuratura Okręgowa w Białymstoku.
W czerwcu 2021 roku podlaska policja podała informację, że podejrzewany o tę zbrodnię został zatrzymany w Wielkiej Brytanii. Okazało się, że przez kilkanaście lat mieszkał w pobliżu Manchesteru z żoną i trójką dzieci. Polskim organom ścigania został przekazany pod koniec lutego ub. roku. Wtedy usłyszał zarzuty gwałtu, zabójstwa i rozboju.
Zarówno w śledztwie, jak i przed sądem nie przyznał się, nie chciał składać wyjaśnień. Głównymi dowodami przeciwko niemu były ślady DNA. Dzisiaj w sądzie okręgowym w Białymstoku zapadł wyrok skazujący mężczyznę na 25 lat więzienia.