W związku z ucieczką podejrzanego ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy (woj. lubelskie), dwóch kolejnych funkcjonariuszy Służby Więziennej usłyszało zarzuty niedopełnienia obowiązków. Jak informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu Rafał Kawalec, śledczy zarzucają im, że zbyt poluzowali kajdanki, co umożliwiło mężczyźnie samodzielne uwolnienie się.

REKLAMA

Z ustaleń wynika, że przed ucieczką Bartłomieja B. funkcjonariusze zmienili sposób założenia kajdanek zespolonych - zakładanych na ręce i nogi, połączonych łańcuchem, nie zapewniając ich prawidłowego zabezpieczenia. Nie przyznają się oni do winy i odmówili składania wyjaśnień.

Wcześniej zarzuty usłyszało czterech innych funkcjonariuszy, z czego dwóch miało spać w trakcie ucieczki, a pozostali nie sprawdzili, czy podejrzany faktycznie znajduje się w sali, co opóźniło rozpoczęcie poszukiwań. Za niedopełnienie obowiązków służbowych grozi im do 3 lat więzienia.

Arleta Pęconek, rzecznik prasowy dyrektora generalnego SW, przekazała, że zakończyły się już trzy postępowania dyscyplinarne. W dwóch przypadkach funkcjonariusze zostali wydaleni ze służby, jednak decyzje te nie są jeszcze prawomocne. Trzeciemu funkcjonariuszowi wytknięto niewłaściwe zachowanie, co skutkowało karą ostrzeżenia. Następnym razem ukarany może zostać usunięty ze służby.

Dodatkowo pięciu innych funkcjonariuszy otrzymało nagany.

Siekierą zabił dwóch mężczyzn

Bartłomiej B. został zatrzymany po tym, jak w lipcu ubiegłego roku w jednym z domów w Zagumnie (gmina Biłgoraj) znaleziono ciało 45-letniego mężczyzny oraz nieprzytomnego 65-latka, który zmarł później w szpitalu. Obaj mieli poważne obrażenia głowy spowodowane ciosami siekierą.

Podejrzany przyznał się do winy, wskazując na konflikt z ofiarami jako motyw. Po tymczasowym aresztowaniu został skierowany na obserwację sądowo-psychiatryczną do szpitala w Radecznicy, skąd uciekł w nocy z 6 na 7 października 2024 roku.

Po 10 dniach został ponownie zatrzymany w pustostanie w miejscowości Żarnowa (woj. podkarpackie). Mężczyzna chciał przekroczyć granicę ze Słowacją i kontynuować ucieczkę na południe Europy. Trafił do aresztu w Radomiu.

Grozi mu dożywocie.