Polska straciła 10 proc. bocianów - to wstępne wyniki liczenia tych ptaków, które odbywa się w Europie raz na 10 lat. Tymczasem na Zachodzie są kraje, w których przybywa bocianów. Przyczynia się do tego... nasze podejście do żywności i jej produkcji.
To bardzo wstępna analiza - zastrzega Marcin Tobółka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który przewodniczy grupie badawczej bociana białego. Z danych wynika, że od poprzedniego badania, przeprowadzonego w roku 2014, populacja bociana białego skurczyła się w Polsce o 10 proc. To znaczy, że ubyło nam około 4 tys. par.
Z czego to wynika? Przyczyny są raczej oczywiste - stwierdza Tobółka. Tłumaczy, że ptakom żyjącym w środowisku wodno-błotnym nie sprzyja nasilająca się susza, ani rozwój rolnictwa, powodujący kurczenie się naturalnych siedlisk bocianów. Ubywa nieużytków, łąk, pastwisk i terenów podmokłych.
Bociany - trochę z konieczności, bo ubywa im pokarmu, a trochę z wygody - zmieniają swoje nawyki żywieniowe. Badacze obserwują, że ptaki "stołują się" na wysypiskach odpadów. Pokarmu mają tam sporo, bo ludzie wyrzucają coraz więcej jedzenia.
Naukowcy będą teraz badać wpływ "śmieciowej diety" na zdrowie ptaków. A wiadomo, że takowy wpływ jest.
To nie jest coś, nie ma kosztów dla organizmu - stwierdza badacz. Wspomina o "stresie tlenowym", spożywaniu bakterii odpornych na antybiotyki, czy też większej masie młodych ptaków żywionych przez rodziców odpadami.
Ale wydaje się, że, mimo wszystko, te koszty, które ponoszą jedząc tego typu jedzenie, są niższe w stosunku do zysków, które uzyskują - ocenia Tobółka i podkreśla, że w Hiszpanii i w Niemczech przybywa bocianów. Nie wyklucza nawet, że hiszpańska populacja może być większa od polskiej.
Szef grupy badawczej nie spodziewa się wyginięcia bocianów w Polsce, raczej wyhamowania spadku ich liczebności. Regionami, w których tych ptaków jest najwięcej, są Warmia, Mazury, Podlasie i Lubelszczyzna.