​Psy tropiące, drony z kamerami termowizyjnymi oraz dziesiątki policjantów i strażaków angażowano w ostatnich dniach do poszukiwań zagubionych w lesie grzybiarzy. Takie akcje prowadzono m.in. w okolicach Biłgoraja. Jak bezpiecznie wrócić z grzybobrania?

REKLAMA

Trzy godziny trwały poszukiwania 87-letniej kobiety, która zagubiła się w lesie niedaleko Biłgoraja. Z domu wyszła około południa, początkowo rodzina szukała jej samodzielnie, dopiero około godz. 18 poprosiła o pomoc policję. W las wyruszyli policjanci wspierani przez strażaków wyposażonych w quady. Kobietę odnaleziono pod przydrożnym drzewem. Przyznała, że się zgubiła. To tylko jedna z wielu takich akcji w ostatnim czasie. Niedaleko Sanoka poszukiwano 15-latka, który zaginął podczas grzybobrania w górzystym zalesionym terenie. Jego również udało się odnaleźć.

Strażacy, którzy są angażowani do takich poszukiwań, apelują o to, żeby - jeśli to możliwe - nie wybierać się na grzybobranie w pojedynkę, poinformować bliskich o takiej wyprawie oraz nie wychodzić zbyt późno, żeby nie zastał nas zmierzch. Poza tym warto wziąć ze sobą, na wszelki wypadek, latarkę i cieplejsze ubranie oraz coś do jedzenia.

Kluczowe jest zabranie naładowanego telefonu komórkowego, dzięki któremu będziemy mogli wezwać pomoc. W telefonie możemy również ustalić i udostępnić innym informację o swojej lokalizacji, wysyłając tzw. pinezkę. Jednak przede wszystkim można się połączyć z numerem alarmowym 112.

Jeżeli nawet połączenie ze służbami ratunkowymi zostanie zerwane, ratownicy będą mieli szansę na ustalenie położenia osoby potrzebującej pomocy.

Służby ratunkowe, które przyjmują takie zgłoszenie, mogą przez pewien czas zlokalizować taki telefon - podkreśla st. bryg. Michał Badach, zastępca komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.

Służby apelują, żeby nie zwlekać z wzywaniem pomocy. Jeżeli zgubimy się w lesie lub nasz bliski udał się do lasu i nie wraca przez dłuższy czas, a nie możemy się z nim skontaktować, nie czekajmy i poinformujmy służby - podpowiada asp. Joanna Klimek z biłgorajskiej policji.

Z prośbą o pomoc zwlekała ostatnio rodzina z dwójką małych dzieci, która zgubiła się w lesie koło Mielca. Na wezwanie służb ratunkowych zaginieni zdecydowali się dopiero o zmroku. Bardzo rozsądne było natomiast to, że trzymali się jednego, charakterystycznego punktu - studni głębinowej. Dzięki temu ratownikom udało się do nich dotrzeć już po kilkudziesięciu minutach.

Strażacy apelują, by podczas spacerów zwracać uwagę na takie punkty. Dobrze jest wcześniej się przygotować, choćby w ten sposób, żeby mieć wiedzę na temat punktów odniesienia w tym lesie. Lasy też, zwłaszcza lasy państwowe, są w pewien sposób oznakowane, są tam wycinki, są pewne charakterystyczne miejsca, które mogą nam umożliwić swoją lokalizację - wyjaśnia Badach.

Strażacy dosyć często są angażowani do poszukiwań osób, które zgubiły się w lesie. Choćby ze względu na to, że jesteśmy w gotowości, mamy dosyć dużą rzeszę strażaków-ochotników, którzy dobrze znają swoją okolicę. Coraz więcej jest sprzętu, który ułatwia nam takie działania, choćby drony dobrze się sprawdzają w tego typu akcjach poszukiwawczych, więc jesteśmy angażowani - dodaje Badach.