25 lat więzienia i nawiązka w wysokości 50 tys. zł - taki wyrok zapadł w sprawie 30-letniego Bartosza J. za zabójstwo jego 25-letniej partnerki. Pokrzywdzona została ugodzona nożem podczas kłótni w mieszkaniu przy ul. Górnej w Lublinie. Obrońca oskarżonego zapowiedział złożenie apelacji.
Sąd Okręgowy w Lublinie uznał 30-letniego Bartosza J. za winnego zabójstwa swojej partnerki. Do zdarzenia doszło podczas spotkania towarzyskiego w mieszkaniu przy ul. Górnej w Lublinie w 2021 roku.
Dziś sąd skazał go na 25 lat więzienia i orzekł zapłatę po 50 tys. złotych nawiązki dla dwójki dzieci pokrzywdzonej.
W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Marcelina Kasprowicz powołała się m.in. na relacje świadków uczestniczących w feralnym spotkaniu towarzyskim, którzy widzieli zachowanie oskarżonego. W jego trakcie (...) pokrzywdzona zaczęła kierować pretensje do oskarżonego, wyrażając swoje podejrzenia, swoje niezadowolenie z faktu, że ten miał rzekomo utrzymywać bliską relację osobistą z jej siostrą. Początkowo, wydawałoby się błaha wymiana zdań przerodziła się w agresję, jaką przejawił oskarżony - opisała.
Sąd uznał, że oskarżony dokonał zabójstwa z zamiarem bezpośrednim na co - zdaniem sądu - wskazuje fakt, że oskarżony zadał pokrzywdzonej dwa ciosy nożem. Nóż ten wcześniej wziął z kuchni, przeszedł do pokoju, z którego to następnie wyszedł do przedpokoju - wszystko to świadczy o chęci, o zamiarze, ale również o motywacji - podkreśliła sędzia.
Zwróciła ona uwagę również na niekonsekwencję wyjaśnień Bartosza J., który początkowo - jak podała - nie kwestionował swojej obecności na miejscu zdarzenia, ale w końcowej fazie postępowania zeznał, że nieznany mu mężczyzna miał wtargnąć do mieszkania i zadać ciosy pokrzywdzonej. Temu stanowisku sąd nie dał wiary - dodała.
Odnosząc się do wymiaru kary, sędzia przypomniała, że oskarżony był wcześniej wielokrotnie karany za rozboje. Karta karna, jeśli zestawić ją ze stosunkowo młodym wiekiem oskarżonego, jest wręcz porażająca - oceniła sędzia Kasprowicz.
Jak wskazała, zasadniczy wpływ na wysokość kary miało to, że oskarżony zaatakował osobę, która była zaangażowana uczuciowo - pozostawał z nią w związku. Przekonywał, że ta burzliwa relacja jednak układała się prawidłowo. Co więcej, sąd zdołał ustalić, że w pewnym okresie, w takiej osobistej relacji, oskarżony pozostawał z siostrą pokrzywdzonej. Zatem jej (ofiary - red.) ewentualne zarzuty miały oparcie w faktach i w związku z tym reakcja oskarżonego jest zupełnie niewytłumaczalna - stwierdziła sędzia.
Podkreśliła też, że do zbrodni doszło trzy miesiące po opuszczeniu przez niego zakładu karnego. Sąd uznał, że wyłącznie kara 25 lat pozbawienia wolności będzie karą adekwatną - podsumowała Kasprowicz.
Wyrok jest nieprawomocny. Obrońca oskarżonego adwokat Stanisław Estreich w rozmowie z mediami zapowiedział złożenie apelacji. Jak stwierdził, jest to tragedia dla obu stron: przede wszystkim bliskich pokrzywdzonej, ale również oskarżonego. Zwrócił uwagę, że przebieg zdarzenia został ustalony na postawie relacji świadków, ponieważ "oskarżony zasłania się niepamięcią w związku ze spożytym alkoholem i lekarstwami, które zażył nie wiedząc, jakie jest ich działanie".
Zamiar, jeśli przyjmiemy, że popełnił ten czyn - a zauważam, że oskarżony mimo, że formalnie się nie przyznawał, to jednak nie twierdził, że nie on to zrobił - to był to zamiar nagły, nie planowana była zbrodnia. Dlatego uważamy, że kara 25 lat jest karą zbyt surową - stwierdził adwokat.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Bartosz J. i Paulina S. byli parą i wynajmowali mieszkanie w centrum Lublina przy ul. Górnej w Lublinie, w którym późnym wieczorem 20 września 2021 roku spotkali się ze znajomymi. W trakcie spotkania, którego uczestnicy spożywali alkohol, oskarżony miał pokłócić się z partnerką i zaatakować ją nożem.
Zdaniem śledczych, działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia kobiety ugodził ją nożem o 16-centymetrowym ostrzu powodując obrażenia brzucha i uszkodzenia narządów wewnętrznych. Pokrzywdzona została przewieziona do szpitala, gdzie zmarła pomimo udzielonej pomocy.