Do trzech lat więzienia grozi mężczyźnie, który w Zamościu na jednej z ulic oddał kilka strzałów z wiatrówki. Śrut zranił 14-latka, który na szczęście nie odniósł poważniejszych obrażeń.
14-latek był z kolegą na ulicy. Podeszli do nich znani im dwaj mężczyźni. Jeden z nich wyciągnął z kieszeni wiatrówkę i oddał kilka strzałów w ich kierunku.
Śrut uderzył chłopca w głowę powodując zaczerwienienie i otarcie naskórka. Jego starszy kolega nie doznał obrażeń - poinformowała rzeczniczka prasowa zamojskich policjantów asp. sztab. Dorota Krukowska - Bubiło.
Po ustaleniu personaliów podejrzanego, policjanci pojechali do Nielisza k. Zamościa, gdzie mieszkał. Mężczyzna przypuszczając, jaki jest powód wizyty mundurowych schował się pod kołdrą. został zatrzymany.
Na strychu policjanci znaleźli wiatrówkę z psutym magazynkiem oraz pudełko ze śrutem, ukryte pod sianem i stertą starych ubrań. 24-latek usłyszał zarzut narażenia 14-latka i jego 19-letniego kolegi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Odpowie też za spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu nastolatka.
Mężczyzna tłumaczył, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy, a śrut trafił chłopca przez przypadek, bo jedna z kulek odbiła się od ściany - mówi asp. sztab. Dorota Krukowska - Bubiło.
Prokurator zastosował wobec mężczyzny policyjny dozór, połączony z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzonymi oraz zbliżania do nich.