Przewoźnicy o godz. 14 wznowili protest na drodze krajowej nr 12 przed przejściem granicznym z Ukrainą w Dorohusku na Lubelszczyźnie. W zgromadzeniu w miejscowości Okopy uczestniczy 25 osób.

Po godz. 14 kolejka samochodów ciężarowych do przejścia granicznego w Dorohusku miała 46 km. Kończyła się w miejscowości Chojno Nowe Pierwsze i stało w niej ok. 1,8 tys. pojazdów.

Czekamy na konkrety. Gdy będzie tak potrzeba, gdy nie będzie efektów działania, będziemy na granicy do 8 marca - zapowiedziała w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 Edyta Ozygała, przewodnicząca protestu przewoźników na przejściu granicznym w Dorohusku.

Przewodnicząca protestu w Dorohusku Edyta Ozygała powiedziała, że przewoźnicy o pełnych godzinach będą przepuszczać trzy pojazdy: jeden transport komercyjny, jeden z łatwo psującą się żywnością, zwierzętami lub świeżymi kwiatami oraz jedną cysternę lub transport z materiałami niebezpiecznymi.

Pomoc humanitarna także będzie przepuszczana raz na godzinę, ale w połówkowych godzinach. Transporty humanitarne będą weryfikowane przez służbę celno-skarbową, straż graniczną i policję. Po kontroli dokumentów przez te trzy podmioty dopiero będą przeprowadzane na tę połówkową godzinę - wyjaśniła przewodnicząca.

Policja zabroniła nam wprowadzania samochodów ciężarowych na teren blokady, nad czym ubolewam - powiedziała Ozygała. Protestujący planują ustawienie namiotu i kontenera, w którym będą mogli się ogrzać. Do przewoźników dołączają rolnicy. Jest to protest łączony, mają się dołączyć do nas rolnicy. Już nie tylko w Medyce, ale też w Dorohusku - mówi w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 przewodnicząca protestu.

Jak informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Kot, który rozmawiał z protestującymi, przewoźnicy są zdesperowani. Zapewniają, że gotowi są spędzić święta na granicy, choć woleliby spędzić je w domu. Spełni tylko nasz postulat strona ukraińska i schodzimy, świętujemy - mówił jeden z protestujących. 

Wójt protest rozwiązał, sąd decyzję wójta uchylił

Trwający od 6 listopada protest przewoźników przed przejściem w Dorohusku został rozwiązany w miniony poniedziałek przez wójta gminy Wojciecha Sawę. Jednocześnie przewoźnicy złożyli kolejny wniosek o nowe zgromadzenie od 18 grudnia do 8 marca, którego wójt również zakazał. Sąd Okręgowy w Lublinie uchylił tę decyzję wójta.

Przedsiębiorcy kontynuują trwającą od 6 listopada manifestację przed przejściami granicznymi w Hrebennem (woj. lubelskie) i Korczowej (Podkarpackie). Tam przepuszczają kilka aut na godzinę.

W poniedziałek rano policja poinformowała, że kolejka do przejścia w Hrebennem ma 26 km, stoi w niej 500 ciężarówek. Czas oczekiwania na przekroczenie granicy to 125 godzin.

Postulaty protestujących

Przewoźnicy domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego; zawieszenia licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie, i przeprowadzenia ich kontroli. Jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.

Natomiast w Medyce od 23 listopada protestują rolnicy z organizacji "Oszukana wieś". Domagają się m.in. dopłat do kukurydzy. Zapowiadają, że będą protestować do skutku.