Wieczorem zakończyło się spotkanie ministra rolnictwa z producentami malin. Robert Telus poinformował, że uruchomiony został skup tych owoców przez państwową firmę.
Skup działa w województwie lubelskim, gdzie plantatorów malin jest najwięcej. Jak stwierdził szef resortu rolnictwa, cena tych owoców już wzrosła - z 4.80 na 5.80 zł, a docelowo ma być jeszcze wyższa.
To nie jest jeszcze cena, która by satysfakcjonowała plantatorów, ale poszła w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że skup przyniesie dobre efekty - mówił RMF FM Telus.
Ministerstwo rolnictwa nie planuje dopłat dla plantatorów malin. Szef resortu tłumaczył, że wtedy cena owoców na rynku by spadła.
Plantatorzy malin skarżą się, że ze względu na niskie ceny skupu tych owoców po zapłaceniu pracownikom nie zostaje im praktycznie nic. To sprawia, że ich działalność przestaje być opłacalna.
Na polski rynek trafiły duże ilości malin z Ukrainy. Polscy plantatorzy tłumaczą, że nie są w stanie produkować tak tanio, jak rolnicy za naszą wschodnią granicą - m.in. z powodu tego, że niektóre środki ochrony roślin, które są już wycofane w Polsce, nadal są stosowane w Ukrainie, dzięki czemu koszty są niższe.
Mamy sporo malin zamrożonych w magazynach, w chłodniach, w mroźniach, oraz są maliny, które wpłynęły z Ukrainy. Minister Buda wystąpił kilka dni temu do Komisji Europejskiej o to, aby wpisać maliny na listę produktów (objętych zakazem importu - przyp. red.) - mówił minister rolnictwa Robert Telus w rozmowie z PAP. Wskazał jednak, że podjęcie działań przez Komisję Europejską stoi pod znakiem zapytania. Widzę już po zachowaniu KE, że będzie bardzo trudno. Sprawdzałem, czy sprawa w dużej ilości napływających malin jest problemem tylko polskim, czy wszystkich krajów przygranicznych. W tym momencie, jeżeli mówimy o napływie z Ukrainy, to jest to problem tylko Polski. Polska będzie więc apelować sama, ale apelować trzeba - zaznaczył szef resortu rolnictwa.