Motor Lublin po 13 latach wrócił na zaplecze piłkarskiej Ekstraklasy. Dzisiaj - po dwóch tygodniach wolnego od zwycięskiego barażu w rzutach karnych ze Stomilem Olsztyn - rozpoczęły się przygotowania do wyczekiwanej gorąco przez wszystkich pierwszej ligi.
Ważne dla mnie w tych pierwszych dniach było mieć praktycznie skompletowaną kadrę. Uważam, że to jest cel, który się udało zrealizować. Ten okres przygotowawczy jest specyficzny, bardzo krótki. Niewiele ponad trzy tygodnie do mikrocyklu ligowego, więc idziemy tym kierunku, żeby grać - mówi trener Motoru Lublin Goncalo Feio.
Odbędzie się kilka sparingów. W najbliższą sobotę Motor Lublin zagra z Górnikiem Łęczna, potem 4 lipca z Jagiellonią Białystok. Później drużyna udaje się na krótki obóz. 8 lipca zagra z Koroną Kielce, a potem - po powrocie w piątek 14 lipca - dwa sparingi w jednym dniu z Polonią Bytom i Zorią Ługańsk. W niedzielę 16 lipca nie będzie sparingu z Legią Warszawy.
Sporo z naszego DNA, z naszej tożsamości jako drużyny, sposobu jaki gramy w piłkę - zostaje - mówi Feio, ale zaznacza również, że zawsze jest pole do rozwoju, czy do poprawy.
Zespół opuścili: Maksymilian Cichocki, Kamil Rozmus oraz Wojciech Reiman. Do Motoru Lublin dołączyli nowi piłkarze: Konrad Magnuszewski, Mathieu Scalet, Kacper Śpiewak, Bartosz Wolski i Krystian Palacz.
Czy będzie jeszcze jakiś spektakularny transfer? Zespół Motoru jest gwiazdą. To jest największa nasza siła - podkreśla Feio. Historia pokazuje i wierzę mocno, że to jest sport zespołowy. Nie będziemy dokonywać jakichś rewolucji. To będzie ta sama drużyna wsparta kilkoma nowymi zawodnikami - dodaje.
Będziemy się starali wygrać każdy kolejny mecz. Do każdego spotkania będziemy się starali być jak najlepiej przygotowani. Taka będzie droga Motoru - mecz po meczu. Tak robiliśmy od momentu, kiedy byliśmy na ostatnim miejscu w drugiej lidze i w pierwszej lidze droga będzie taka sama - podkreśla trener Feio. Marzeniem oczywiście jest w przyszłości awans do Ekstraklasy. Marzenia łączą ludzi - stwierdza.
Kapitan Motoru Lublin Rafał Król nie kryje emocji przed powrotem do pierwszej ligi. Tym bardziej że grał w klubie jako młody zawodnik. Wraca po 13 latach.
W tym klubie przeżyłem wzloty i upadki. Teraz cieszę się z tego ogromnie, że udało się awansować do tej pierwszej ligi. Dużo tutaj przeżyłem i mam nadzieję, że jeszcze powitamy tutaj Ekstraklasę - mówi Król.
Czy jest to możliwe w przyszłym roku? Na razie będziemy chcieli się wpasować w tą ligę, ale na pewno nie będziemy chłopcami do bicia. Będziemy mierzyli w górną część tabeli na 100 procent - dodaje zawodnik.