Wyrok 10 lat więzienia usłyszała Anna T., oskarżona o spowodowanie eksplozji i zawalenia się domu w grudniu 2020 r. w Puławach. W wybuchu zginęło starsze małżeństwo – 69-letnia ciocia i 75-letni wujek oskarżonej. Wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie jest nieprawomocny.
Proces w sprawie Anny T. toczył się za zamkniętymi drzwiami.
Kobieta została uznana winną sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób oraz dla mienia wielkich rozmiarów, w wyniku którego doszło do pożaru, zawalenia się budowli i eksplozji. W zdarzeniu zginęło starsze małżeństwo - 69-letnia ciocia i 75-letni wujek oskarżonej.
Według sądu kobieta nie jest winna zabójstwa w zamiarze ewentualnym, czego domagała się prokuratura. Stwierdzono jednocześnie, że Anna T. miała ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.
Sąd skazał Annę T. na 10 lat więzienia i nakazał terapię. Kobieta zobowiązana jest również do naprawienia szkody wobec ponad 20 poszkodowanych. Są to kwoty od 150 zł do 78 tys. zł. Sąd orzekł również łącznie 350 tys. zł zadośćuczynienia dla czterech osób.
Tragedia wydarzyła się 18 grudnia 2020 r. w domu przy ul. Krótkiej w Puławach. Śledczy ustalili, że oskarżona odkręciła nakrętkę przyłącza gazowego prowadzącego do króćca kuchenki gazowo-elektrycznej i spowodowała uwalnianie się gazu ziemnego. Następnie zainicjowała zapłon, w wyniku którego doszło do eksplozji gazu, pożaru oraz zawalenia się budynku.
Przebywające na parterze starsze małżeństwo - Henryk i Zofia C. - zostało przysypane gruzem i zginęło na miejscu. Natomiast Anna T. została przewieziona w ciężkim stanie do szpitala, z którego wyszła w maju 2021 r.
Prokuratura przekazywała, że Anna T. podczas przesłuchania nie przyznała się do zarzutu. Miała nie pamiętać momentu eksplozji. Jak podano, w dniu zdarzenia "chciała zrobić sobie herbatę, więc odpaliła palnik z kuchenki gazowo-elektrycznej, a potem pamięta już jedynie gorący gruz".
Śledczy ustalili, że kobieta była bratanicą Zofii C. Nie utrzymywała relacji towarzyskich, nie była aktywna zawodowo i po śmierci matki podjęła próbę samobójczą. Wskazała, że po śmierci swojej matki przeżyła załamanie nerwowe, po którym próbowała się pozbierać. "Odkręcając gaz chciała popełnić samobójstwo po raz kolejny" - dodała prokuratura w akcie oskarżenia.
Wyrok jest nieprawomocny.