Opóźni się wykonanie i montaż 11 nowych rzeźb koziołków w centrum Lublina. Z powodu swojego błędu urząd miasta unieważnił przetarg.
Problemem w tym przypadku nie były pieniądze, ale wyliczenie ceny przez firmy stające do przetargu. A stanęło ich osiem. Tylko jedna z nich nie zmieściła się w kwocie, którą urząd zarezerwował na zapłatę. Ratusz założył, że wyda najwyżej niecałe 267 tys. zł, najtańszy wykonawca chciał nieco ponad 178 tys. zł.
Okazało się, że ofert nie da się porównać zgodnie z prawem. Część z nich była wyceniona z zastosowaniem 23-procentowej stawki VAT, a część ze stawką 8-procentową, której urząd nie przewidział. Urzędnicy przygotowujący przetarg zapomnieli, że przedsiębiorca, który prowadzi jednoosobową działalność i sam wykona figurki, może naliczyć niższą stawkę VAT.
Z tego powodu, jak tłumaczy urząd, który uznał swój błąd, oferty stały się nieporównywalne. Ratusz unieważnił przetarg, bo każde inne rozstrzygnięcie mogłoby być podważone przez przegranych jako niezgodne z prawem.
Przetarg trzeba będzie powtórzyć. Możliwe, że z tego powodu części figurek nie uda się zamontować przed końcem roku.
Zamawiane przez miasto figurki koziołków miały mieć atrybuty nawiązujące do lubelskich legend. Wśród nich miał być m.in. koziołek ze skrzydłami żmija. Obok Baszty Półokrągłej przewidziano figurkę z kuszą i strzałami nawiązującą do opowieści o cyrkarzu świec.
Patelnia ma być atrybutem koziołka przy pl. Rybnym, co jest nawiązaniem do historii o mieszczce Jadzi, która smażąc naleśniki, miała wywołać wielki pożar Lublina w 1575 roku. A np. figurce obok kościoła przy ul. Narutowicza mają towarzyszyć dwa miecze przypominające o zwycięstwie w bitwie pod Grunwaldem, po której król Władysław Jagiełło jako wotum dziękczynne kazał zbudować wspomnianą świątynię.