​Dotacji wystarczy na pensje dla pracowników i w najlepszym wypadku na połowę kosztów, a jeśli zima będzie bardziej sroga, problem będzie jeszcze większy - informuje Bractwo Miłosierdzia im. Brata Alberta w Lublinie. Organizacja ma kłopoty z "dopięciem" budżetu.

Zimę jeszcze jakoś przetrwamy. Pod warunkiem, że nie będzie zbyt sroga - mówi prezes Bractwa Monika Zielińska.

Miasto Lublin pierwszy raz od kilku lat zwiększyło wysokość dotacji na prowadzenie schroniska i ogrzewalni dla bezdomnych. Niestety koszty funkcjonowania wzrosły dużo bardziej. Pieniądze wystarczą na pokrycie pensji pracowników - mówi Monika Zielińska prezes Bractwa. Jak dodaje, "reszta to niewiadoma".

Każdy dzień to nerwowe zerkanie na prognozy pogody. Zima jest łagodna i bardzo z tego powodu się cieszymy - mówi prezeska. Jak dodaje: "Płacimy za gaz około 3000 zł - przy lekkiej zimie. W sytuacji, gdy na zewnątrz jest -15 stopni Celsjusza, kwota jest dwa razy wyższa - zaznacza".

Ale to niejedyny koszt. Przy dużych mrozach automatycznie zgłasza się więcej potrzebujących. Potrzeba więcej żywności, środków czystości, ubrań. Automatycznie większe jest zużycie wody odprowadzanych ścieków czy śmieci.

Jeśli utrzyma się taka pogoda, jak teraz, to pieniędzy z dotacji wystarczy na pokrycie połowy kosztów. Jeśli pogoda radykalnie się pogorszy, z czym liczyć się trzeba, to wtedy automatycznie więcej będzie brakowało. Bractwo zwyczajnie te pieniądze musi pozyskać od darczyńców albo w formie darów rzeczowych.

Największy problem jest ze środkami czystości i artykułami higienicznymi. Papier toaletowy i ręczniki papierowe podrożały o 100 proc. a my zużywamy tego bardzo dużej ilości - mówi Monika Zielińska. Podobnie jak chemia gospodarcza do mycia powierzchni. Każdy, kto przychodzi do Bractwa, otrzymuje indywidualny pakiet higieniczny. Organizacja prosi o wsparcie, głównie w tym zakresie.

Na razie funkcjonujemy przez pół roku, bo na tyle mamy podpisaną umowę z miastem. Nie wiemy jak będzie z kosztami w drugim półroczu, dlatego też nie podpisano umowy na cały rok - mówi Monika Zielińska. Jak dodaje: "Nie chcemy myśleć o najgorszym, zawsze dzięki 'dobrym duszkom' - udawało nam się jakoś przetrwać trudne momenty". Istniejemy od 30 lat i oby dalej udało się działać - mówi.

Opracowanie: