Mogło dojść do nadużyć po wrześniowym wypadku na A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina - pisze "Rzeczpospolita". Jak ustaliła gazeta, są dwie policyjne notatki, które wzajemnie sobie przeczą. Podejrzany o spowodowanie wypadku jest Sebastian M., który kierował bmw.

REKLAMA

"Rzeczpospolita" pisze, że rolę Sebastiana M. jako sprawcy tragicznego wypadku na A1 wybieliła druga notatka sformułowana przez wysokiego oficera policji. Stoi w sprzeczności z ustaleniami policjantów, którzy byli na miejscu zdarzenia - dowiedziała się "Rzeczpospolita".

Wątpliwości dotyczące zachowania organów ścigania ws. wypadku na A1 bada warszawska prokuratura. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", śledztwo nie zostało jeszcze wszczęte.

Różne relacje policji

Po wypadku wobec Sebastiana M. nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych. Mężczyzna po kilku dniach wyjechał z Polski. Ujęto go w Dubaju, czeka na ekstradycję.

Do tragicznego wypadku na autostradzie A1 w Sierosławiu doszło po godz. 19 w sobotę, 16 września. W pożarze auta marki kia zginęli rodzice oraz ich 5-letni syn. Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych".

18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym było napisane, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Brak było informacji, że w wypadku uczestniczyło również bmw. Śledztwo internautów pokazywało jednak, że w wypadku uczestniczyły dwa samochody.

24 września, w stanowisku piotrkowskiej policji w związku z wypadkiem napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję, pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - napisano.

Co znalazło się w policyjnych notatkach?

Według informacji "Rzeczpospolitej", mocnym tropem wskazującym na to, że w sprawie na jej wstępnym etapie działy się niepokojące rzeczy, są dwie policyjne notatki, które sobie przeczą.

Jak pisze "Rzeczpospolita", jest pierwsza, standardowa notatka - która opisuje prawidłowo przebieg zdarzenia, wskazuje na bezpośredni udział i związek bmw z wypadkiem.

Powstała też druga notatka, która faktycznie przedstawia wersję zbieżną z tym, jak wydarzenie opisywał kierowca bmw. Tę drugą notatkę sporządził wysoki oficer policji - wynika z informacji gazety.

Gazeta pisze, że niezrozumiałych działań policji w tej sprawie ma być więcej. Do wypadku przyjechało aż kilkunastu funkcjonariuszy z Komendy Miejskiej w Piotrkowie Trybunalskim, biegły i prokurator. To on, opierając się na ustaleniach policji, podjął ostateczną decyzję, by kierowcy bmw nie zatrzymywać.

Zwykle - jak zauważa "Rzeczpospolita" - na miejscu takiego wypadku zjawiają się m.in. policyjni technicy, którzy robią zdjęcia, pomiary i dokumentują ślady, a także dochodzeniowiec, protokolant i - dodatkowo - policjanci z prewencji zabezpieczający ruchliwą drogę.

Policja o publikacji "Rzeczpospolitej"

Po publikacji "Rzeczpospolitej" policja wydała oświadczenie, twierdząc, że po wypadku została sporządzona tylko jedna notatka urzędowa. "To dokument napisany przez policjanta będącego na miejscu wypadku, a jej treść jest zgodna z ustaleniami policjantów i prokuratora, którzy prowadzili tam czynności procesowe" - napisała na swojej stronie łódzka policja.

Jak zaznaczyła, autorem notatki nie jest "wysoki oficer policji", a funkcjonariusz ruchu drogowego.

Wniosek o ekstradycję Sebastiana M.

Półtora tygodnia temu wniosek o ekstradycję Sebastiana M. trafił do resortu dyplomacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Umowa ekstradycyjna z ZEA działa dopiero od kilku miesięcy.

Sebastian M. ma już wynajętego lokalnego prawnika, który na miejscu reprezentuje jego interesy - wynika z ustaleń RMF FM.

Podejrzany na początku października wpadł w ręce policjantów w Dubaju. W jego zatrzymaniu uczestniczyli polscy funkcjonariusze ze specjalnej grupy poszukiwawczej.

Wcześniej za kierowcą bmw wydano list gończy i ujawniony został wizerunek Sebastiana M. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim zarzuciła mu spowodowanie śmiertelnego wypadku. Mężczyzna był poszukiwany na podstawie czerwonej noty Interpolu.