Kilkadziesiąt osób przyszło na pogrzeb łódzkiej komunikacji przed budynkiem Urzędu Miasta. To wydarzenie, zorganizowane przez społeczników, było formą protestu przeciwko temu, jak w Łodzi wygląda transport publiczny.
Trumna, znicze i nekrologi pojawiły się przed budynkiem łodzkiego magistratu. W taki sposób społecznicy (Łódź Cała Naprzód, Tak dla Łodzi, Zieloni - Łódź i Miej Miejsce) zaprotestowali przeciwko słabej kondycji komunikacji miejskiej.
Zainteresowani happeningiem łodzianie dołączali do protestu. Głównie zwracali uwagę na opóźnienia miejskich autobusów i tramwajów oraz skracanie ich kursów.
Do pracy mam niecałe 5 km i powinnam jechać autobusem 15 minut, a zdarzają się sytuacje, gdy w ciągu godziny nie jestem w stanie dojechać - opowiada łodzianka, trzymająca nekrolog. Jest to jeden autobus, który jedzie przez całe miasto i nie ma żadnej alternatywy, bo nic nie jedzie równolegle - relacjonuje.
Mężczyzna, który zapalił łódzkiej komunikacji znicz, podkreśla, że ten pogrzeb jest uznaniem faktu. Te zwłoki już są dawno rozłożone - mówi łodzianin. Zgon nastąpił już dawno temu, ale nikt nie zrobił pogrzebu formalnie - dodaje.
Organizatorzy protestu apelują do władz Łodzi o sumienne realizowanie założeń planu transportowego dla komunikacji miejskiej, przyjętego w 2018, w tym przede wszystkim w zakresie:
- poprawy jakości komunikacji miejskiej, tj. punktualność (przewidywalność), częstotliwości, wygoda, czystość;
- wprowadzenia na skrzyżowaniach priorytetu dla tramwajów i autobusów (tzw. zielona fala)
- stałych badań ruchu i ich wyników dostępnych online dla mieszkańców;
- budowy parkingów P+R w pobliżu węzłów komunikacyjnych.
W odpowiedzi protest został uznany za happening polityczny przygotowany przez osoby częściowo powiązane z rządem PiS. Takie stanowisko władz Łodzi przedstawił radny Bartosz Domaszewicz.
Radny jednocześnie wyliczał, jak dużo teraz miasto inwestuje w komunikację publiczną. Nasze miasto inwestuje w samą infrastrukturę (już nie mówimy o bieżącym utrzymaniu transportu zbiorowego) 2 mld złotych i jesteśmy z tym sami - uzasadniał Domaszewicz. Do tych, którzy dziś mówią, że są społecznikami, a tak naprawdę współpracują chociażby z ministrem Tomaszewskim z rządu Prawa i Sprawiedliwości: lobbujcie za Łodzią, zamiast robić polityczne cyrki - apelował.
Łodzianie nie chcą przepychanek politycznych, ale sprawnego, punktualnego, nowoczesnego i niezwodnego transportu zbiorowego. Prezydent Zdanowska obiecywała taki przed 9 laty, więc trudno się dziwić, że pasażerowie łódzkiego MPK oczekują znaczącej poprawy.