Znaczna liczba śniętych ryb w rzece Ner na granicy powiatów poddębickiego i łęczyckiego w województwie łódzkim. Po zwołaniu sztabu zarządzania kryzysowego przez wojewodę łódzkiego Tobiasza Bocheńskiego, na taki sam krok zdecydował się jego wielkopolski odpowiednik, Michał Zieliński.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Maciej Sztykiel, w rzece Ner na granicy powiatów poddębickiego i łęczyckiego w województwie łódzkim znaleziono około dwieście śniętych ryb. Nie ma informacji, by ich przybywało. Do działań przystąpiła straż pożarna.
W związku ze znaleziskiem, marszałek województwa łódzkiego Grzegorz Schreiber wprowadził zakaz wędkowania. Obejmuje on całe koryto rzeki znajdujące się w województwie łódzkim.
Ponadto wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński wydał rekomendację niekorzystania z rzeki Ner, zarówno dla celów rekreacyjnych, jak i do pojenia zwierząt. Pozostaję w kontakcie ze służbami i koordynuję ich działania. Chciałbym podkreślić, że nie ma powodów do paniki, a sytuacja jest pod stałą kontrolą - podkreślił po sobotnim posiedzeniu wojewoda wielkopolski Michał Zieliński.
Ponieważ Ner ma swoje źródła w Łodzi, a następnie płynie do Wielkopolski i wpada do Warty, prewencyjnie sztab zarządzania kryzysowego zwołał też wojewoda wielkopolski Michał Zieliński.
Na tę chwilę nie ma niepokojących sygnałów. Sprawdzony został również wizualny aspekt, tj. pod kątem widzialnych ewentualnych zanieczyszczeń. Takich nie stwierdzono - powiedział naszemu reporterowi rzecznik wojewody wielkopolskiego Mateusz Daszkiewicz.
Wiemy, że pobrane zostały próbki do badań. Nasze wojewódzkie centra bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego są ze sobą cały czas w kontakcie. Nasz łódzki odpowiednik raportuje nam, na jakim poziomie te działania przebiegają u nich - dodał Daszkiewicz.
W sprawie śniętych ryb w Nerze wojewoda jest w kontakcie z marszałkiem województwa łódzkiego Grzegorzem Schreiberem.
Na razie trwają badania. Monitorujemy i analizujemy sytuację. Znaczną liczbę śniętych ryb znaleziono na rzece Ner w trzech miejscach na granicy powiatów poddębickiego i łęczyckiego - podkreśliła rzeczniczka wojewody Dagmara Zalewska. Wojewoda Tobiasz Bocheński zwołał sztab kryzysowy.
Służby pobrały próbki wody, badane będą też śnięte ryby, które zostały znalezione pomiędzy Łęczycą a Poddębicami, na pograniczu powiatów, a więc w okolicach miejscowości Borek - mówiła dziennikarzowi RMF FM Zalewska.
Władze wojewódzkie apelują o zachowanie spokoju, ale też rozsądku. Trwa oczekiwanie na wyniki badań, do tego czasu lepiej nie poić zwierząt wodą z rzeki, czy wchodzić do niej.
Sprawa nie jest łączona ze skażeniem Odry, ponieważ rzeka Ner swoje źródła ma w Łodzi, płynie przez województwo łódzkie, do wielkopolskiego, gdzie wpada do Warty. Warta jest dopływem Odry i dotychczas nie było sygnałów o zanieczyszczeniu Warty.
Polska w ostatnich dniach zmaga się z niespotykanym skażeniem Odry. Pod koniec lipca mieszkańcy nadodrzańskich terenów alarmowali, że znajdują sporo śniętych ryb. W kolejnych dniach znajdywano także martwe ptaki oraz bobry. Służby rozpoczęły badania wody, choć sytuację bagatelizowano - jeszcze w środę ówczesny szef Wód Polskich Przemysław Daca mówił o zaledwie "paru egzemplarzach" śniętych ryb. Ale już dzień później mówił o "tonach".
Zatrucie zaczęło niepokoić także Niemcy, które badają Odrę na własną rękę. Najpierw media informowały, że wykryto wysokie stężenie rtęci. A wczoraj minister środowiska Brandenburgii Axel Vogel powiedział, że wykazano "zwiększone zasolenie w rzece".
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik przekazał wczoraj, że w pięćdziesięciu przebadanych próbkach wody z Odry nie stwierdzono metali ciężkich. Badania wciąż trwają, instytut weterynaryjny w Puławach sprawdza z kolei truchła ryb wyłowionych z Odry.
W związku z zatruciem Odry wczoraj premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę, a także szefa Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.