Postrzelona z broni palnej przez 14-letniego brata 11-latka z powiatu skierniewickiego przeszła kilkugodzinną operację w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Jej stan lekarze określają jako ciężki. "Na miejscu zdarzenia nadal trwają czynności" - przekazał prokurator Tomasz Szczepanek. Po południu ojciec dzieci usłyszał zarzut bezprawnego posiadania broni i amunicji.
Do tragicznego zdarzenia, którego okoliczności są obecnie wyjaśniane przez policję i prokuraturę, doszło we wtorek po południu w Borowinach w powiecie skierniewickim w województwie łódzkim.
Jak wynika z informacji przekazanej przez rzeczniczkę Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi komisarz Anetę Sobieraj, 14-latek postrzelił swoją 11-letnią siostrę.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie broń pochodziła z okresu II wojny światowej.
Dziewczynka została we wtorek przewieziona ze Skierniewic do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dziecko natychmiast trafiło na salę operacyjną, gdzie przeszło wielogodzinną operację. Obecnie przebywa na intensywnej terapii. Stan pacjentki lekarze określają jako bardzo ciężki - przekazał dziś rzecznik łódzkiego ICZMP Adam Czerwiński.
Na miejscu zdarzenia nadal trwają czynności, którymi kieruje prokurator. Na razie niemożliwe jest przekazywanie dalszych informacji na ten temat. Mogę jedynie potwierdzić, że 14-latek został umieszczony w policyjnej izbie dziecka - powiedział prok. Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
O przyszłości chłopca zdecyduje sąd rodzinny.
Po południu prokuratura poinformowała, że 48-letni ojciec dzieci podczas przesłuchania przyznał się do nielegalnego posiadania broni i amunicji o charakterze historycznym. Złożył wyjaśnienia, o których śledczy na razie nie mogą mówić.
Mężczyzna będzie musiał regularnie zgłaszać się na policję i ma zakaz opuszczania kraju. Grozi mu do 8 lat więzienia - powiedział dziennikarce RMF FM Agnieszce Wyderce Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.