Codziennie, oprócz poniedziałków, można zwiedzać zabytkową kamienicę architekta, który odpowiada za ponad pół tysiąca projektów architektonicznych w Łodzi. Kamienica Hilarego Majewskiego przy ul. Włókienniczej 11 to nie tylko niezwykłe wnętrza, ale też przestrzeń dla sztuki.
Bogate sztukaterie czy zdobione płytki podłogowe, ale też wernisaże, wykłady, spacery i warsztaty. To zwiedzającym oferuje, bezpłatnie, kamienica. Zwiedzanie zaczynamy od ostatniego, drugiego piętra, gdzie Hilary Majewski i jego rodzina mieli prywatne pokoje. Tutaj jeszcze przez 10 lat po śmierci architekta, mieszkała jego żona. Później budynek kupił Edward Herbst.
Niezwykle dekoracyjna jest klatka schodowa, tutaj są marmuracje, one są namalowane, to nie jest marmur - mówi naszej reporterce Maja Wójcik z Kamienicy Hilarego Majewskiego. To samo rozwiązanie znajdziemy w Muzeum Sztuki przy Gdańskiej, to też był projekt tego architekta. Takie same są tam też posadzki. Co ciekawe, Majewski współpracował głównie z rzemieślnikami łódzkimi, czyli myślał o tym, żeby wykorzystywać lokalne zasoby.
Schodzimy po pięknych, oryginalnych, drewnianych schodach na pierwsze piętro. Po drodze mijamy witraż.
Są tuta dwa witraże, drugi na samym dole - mówi nam Maja Wójcik. To są absolutnie współczesne witraże, powstały w pracowni Jana Dobkowskiego, witrażysty łódzkiego, który znał znakomicie realia historyczne i artystyczne. I przechodzimy na piano nobile, czyli takie piętro najbardziej reprezentacyjne. To jest ten moment, kiedy Hilary Majewski chce się pokazać i pochwalić tym, co umie.
Z dwóch wykuszy można oglądać ulicę Włókienniczą, która w czasach Hilarego Majewskiego nazywała się Kamienną, ze względu na kamienną posadzkę. Mieszkali tu m.in. dziennikarze i intelektualiści.
W żadnym momencie, łodzianie i goście, nie muszą kupować biletu - mówi Maja Wójcik. Zależy nam na tym, żeby stworzyć przestrzeń, w której po prostu można przebywać bez zobowiązań, bez konieczności kupienia herbaty bądź zapłacenia biletu.
W czwartek, 15 lutego w Kamienicy Hilarego Majewskiego zaplanowano otwarcie dwóch wystaw. "Kto to wymyślił?", której autorem jest Łukasz Ogórek oraz "1:4", kuratorowanej przez Dominikę Sadowską.
Koncepcja wystawy "Kto to wymyślił?" nawiązuje do niewiadomej. Skoro można się domyślać, a nawet mieć pewność, że podpisany jako autor prac nim nie jest, to kto naprawdę za tym stoi?
Przestrzeń wystawy, dom wieloletniego architekta Łodzi, który swój podpis złożył na 546 projektach, zostaje oddana przez Łukasza Ogórka zaproszonym przez niego osobom, jako miejsce ekspozycji ich prac. Nie przekreśla ich autorstwa, raczej zaprasza publiczność do zabawy w zgadywanie: jeśli nie on (Łukasz Ogórek) to kto?
To sytuacja, w której mogą się spotkać prace autorek i autorów, których łączy sympatia twórcy wydarzenia i odwzajemnione zaufanie, niwelujące czającą się tu dwuznaczność. (Być może jest to też próba odczarowania niewdzięcznych, wciąż praktykowanych, mechanizmów przywłaszczania autorstwa).
Snujmy śmiało wspólną fantazję na temat wszechstronności twórczej, by dowiedzieć się (ujrzeć), autentyczną różnorodność łódzkiej sceny artystycznej.
24 lutego zaplanowano oprowadzanie autorskie Łukasza Ogórka
Wystawa 1:4 to propozycja Dominiki Sadowskiej, która zaprosiła czworo artystów, by w stworzonym przez Nią (w skali 1:4) modelu wybranego w Kamienicy Hilarego Majewskiego wnętrzu, kreowali swoją przestrzeń. W procesie transformacji makiety, naznaczone jej własną twórczością, biorą udział Paweł Giza, Michał Szufla, Dawid Kawalec i Agnieszka Chojnacka, których działania stanowią kolejne, codwutygodniowe odsłony projektu 1:4.