"To był najdziwniejszy mecz świata" - tak o piątkowym spotkaniu piłkarskim pomiędzy ŁKS-em Łódź a Jagiellonią Białystok napisał portal informacyjny Urzędu Miasta Łodzi. Jak podano, pierwsza połowa trwała ponad godzinę, w jej trakcie sędzia pokazał dwie czerwone kartki (w tym jedną trenerowi ŁKS-u), a łódzki zawodnik Nacho Monsalve został zabrany do szpitala.
Mecz piłkarskiej ekstraklasy ŁKS Łódź z Jagiellonią Białystok odbył się w piątek, 22 września. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 20:30.
Jak podaje portal lodz.pl, w doliczonym czasie pierwszej połowy hiszpański piłkarz z ŁKS Łódź Nacho Monsalve, interweniując, zderzył się ze swoim klubowym kolegą Engjëllem Hotim, po czym stracił przytomność. Boisko opuścił na noszach i został zabrany do szpitala.
Pod koniec doliczonego czasu sędzia pokazał łódzkiemu piłkarzowi Hotiemu drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną. Kartonik o tym kolorze zobaczył również Kazimierz Moskal, trener łodzian.
W drugiej połowie nie było już czerwonych kartek, ale emocji było nadal sporo.
"Brak jednego zawodnika w składzie ŁKS był widoczny. Podopieczni Moskala starali się szarpać, ale brakowało im siły przebicia. W 89. minucie rywal jednak wyciągnął pomocną dłoń. W polu karnym faulowany był Piotr Janczukowicz. Karnego na bramkę zamienił Dani Ramirez. Dzięki temu, w tym szalonym meczu, Łódzki Klub Sportowy zdobył jeden punkt" - relacjonuje lodz.pl.
Portal gol24.pl zebrał komentarze pomeczowe od trenerów obu drużyn. Jak powiedział szkoleniowiec ŁKS-u Łódź Kazimierz Moskal, "patrząc na to, jak ten mecz wyglądał i jaki miał przebieg, ten punkt smakuje naprawdę dobrze". "Myślę, że w tym meczu było za dużo niepotrzebnych emocji. Dużo miałbym do powiedzenia, ale na dziś chyba na tym zakończę" - dodał.
Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii, powiedział portalowi gol24.pl, że "to był niesamowity, szalony mecz". "Na gorąco czujemy rozczarowanie, bo mamy poczucie bardziej straconych dwóch punktów niż zyskanego jednego" - mówił.