Gdyby Hanna Zdanowska nie kandydowała ponownie w wyborach na prezydenta Łodzi, a odbywałyby się one w najbliższą niedzielę największe poparcie: 15,30 proc. uzyskałby obecny wiceprezydent miasta Adam Pustelnik - wynika z sondażu Instytutu Badań Samorządowych dla portalu LokalnaPolityka.pl. Spośród jego konkurentów najwyższe wyniki osiągnęliby: minister rozwoju i technologii Waldemar Buda (PiS) - 14,95 proc. i były prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski - 14,35 proc.
Badanie opinii mieszkańców Łodzi zostało przeprowadzone przez Instytut Badań Samorządowych od 12 do 17 sierpnia, na próbie 500 pełnoletnich mieszkańców, wybranych w oparciu o kryterium płci i wieku.
Z sondażu wynika, że Cezary Grabarczyk (KO) mógłby liczyć na głosy 10,68 proc. wyborców, Hanna Gill-Piątek (Polska 2050) na poparcie 9,37 proc. głosujących, a Tomasz Trela (Nowa Lewica) - 9,30 proc. Jednak ponad 25 proc. respondentów (dokładnie 26,05) jest niezdecydowanych i odpowiedziało: nie wiem.
Zadaliśmy respondentom pytania m.in. o ocenę prezydentury Hanny Zdanowskiej i o to, czy chcą zmiany prezydenta. Trzeba pamiętać, że to jest tylko pewien scenariusz. Gdyby Hanna Zdanowska nie zdecydowała się na start, wtedy zacznie się walka o prezydenturę Łodzi - mówił RMF24 Łukasz Pawłowski z Instytutu Badań Samorządowych.
Ciekawe w tym sondażu jest to, że przewaga potencjalnego następcy Hanny Zdanowskiej, mocno promowanego nie jest taka silna. Trzech kandydatów jest na równej pozycji. 15,3 proc. Adama Pustelnika to w porównaniu z 70-procentowym poparciem Hanny Zdanowskiej w 2018 roku niewiele - wskazuje Pawłowski.
Jak podkreśla ponad ¼ osób niezdecydowanych w sondażu, nie jest wartością zaskakującą, bo mieszkańcy nie myślą jeszcze o wyborach, zwłaszcza, że nie znają ich terminu.
Biorąc pod uwagę, że Adam Pustelnik jest wiceprezydentem Łodzi i pytaliśmy o niego jako o kandydata Komitetu Hanny Zdanowskiej i otrzymał ok. 15 proc., a Krzysztof Kwiatkowski, który nie miał za sobą szyldu partyjnego poparcie 14,35 proc., to moim zdaniem jest zaskoczenie - uważa Piotrowski. Nazwisko Kwiatkowskiego waży dużo, a już Cezarego Grabarczyka, mimo że ma za sobą KO nieco mniej- dodał.
Łukasz Pawłowski zwraca uwagę, że wyborcy Krzysztofa Kwiatkowskiego, Cezarego Grabarczyka i Hanny Gill-Piątek, to "zwolennicy opozycji, którzy dziś popierają Hannę Zdanowską, ale gdyby jej zabrakło w gronie kandydatów, ich głosy rozdzieliłyby się".
Trzeba pamiętać o tym, że Hannie Zdanowskiej udało się zgromadzić różne środowiska. Problem pojawi się, kiedy trzeba będzie wybrać jej następcę. Moim zdaniem każdy będzie +grać na siebie+ i w tej walce senator Kwiatkowski będzie ważną postacią. To nasz zaskoczyło, że on nie ma za sobą szyldu, a to nazwisko uzyskuje poparcie ponad 14-procentowe, niemal takie jak wiceprezydent popierany przez Hannę Zdanowską i więcej niż były minister popierany przez KO - mówił Pawłowski.