Hulajnoga w Polsce kojarzy się z powiedzeniem: "hulaj dusza - piekła nie ma". Tak jest też w Łodzi, gdzie porzucone pojazdy blokują chodniki i skutecznie utrudniają poruszanie się również po ścieżkach rowerowych czy nawet po ulicach. Społecznicy i opozycyjny radni przygotowali projekt uchwały, która pozwoli prezydent miasta na znalezienie odpowiednich rozwiązań problemu.
Hulajnoga tarasująca przejście na chodniku czy przejazd ścieżką rowerową - to kłopoty nie tylko Łodzi. W każdym mieście, gdzie działa system wypożyczania elektrycznych hulajnóg, są podobne problemy. Receptę mają łódzcy, miejscy społecznicy.
Radny Bartłomiej Dyba-Bojarski (Polska 2050) przypomniał, że w czasie wzmożonych remontów ulic i torowisk w Łodzi, wobec korków i awarii tramwajów - hulajnogi elektryczne stały się alternatywą dla sprawnego poruszania się po centrum miasta. Powszechność codziennego wykorzystywania powoduje jednak liczne utrudnienia dla pozostałych użytkowników dróg.
Hulajnogi elektryczne często zastawiają chodniki, ścieżki rowerowe, są porzucane na jezdniach - wyłuszczył radny. Szczególnie dotkliwe jest to dla osób z niepełnosprawnościami ruchowymi się czy niedowidzących, a także choćby matek z dziećmi w wózkach.
Jest już cała masa dobrych przykładów i pomysłów z których można czerpać, aby uregulować kwestie związane z hulajnogami w Łodzi. Urszula Niziołek-Janiak ze stowarzyszenie "Tak dla Łodzi" proponuje wprowadzenie nakazu parkowania komercyjnych hulajnóg wyłącznie w wyznaczonych miejscach.
Obecnie na deptakowej części ul. Piotrkowskiej wyznaczono kilka stref parkowania, zaś takie rozwiązanie powinno być rozszerzone na całe miasto - uważa Janiak. Punkty parkowania (tzw. punkty mobilności) winny być wyznaczone dogodnie dla użytkowników i ze znaczną gęstością zwłaszcza w obszarach silnie zurbanizowanych.
W ten sposób można by zachować atrakcyjność korzystania z hulajnóg jako elastycznego środka transportu. Takie parkingi powinny być wyraźnie oznaczone poprzez wymalowany obszar z piktogramem, ale w taki sposób, by nie utrudniać ruchu.
Natomiast nieprawidłowo zaparkowane hulajnogi powinny być usuwane na bieżąco. To powinni robić operatorzy.
Jeśli operator by tego nie robił, sprawę przejmowałaby np. straż miejska. Wtedy koszty ponosiłby operator, który mogłyby dodatkową opłatą obciążyć nieodpowiedzialnego użytkownika.
Zdaniem społeczników, należy też rozważyć stworzenie stref wyłączonych z możliwości parkowania hulajnóg, np. czasowo, podczas imprez masowych, bądź stałe z uwagi na duży ruch pieszych (Piotrkowska i Manufaktura).
Kolejna z propozycji to: konieczność ograniczenia prędkości hulajnóg w szczególnie niebezpiecznych miejscach. Justyna Wołkowska ze stowarzyszenia "Łódź Cała Naprzód!" podnosi, że w miejscach o dużym ruchu pieszym powinny zostać wyznaczone strefy z prędkością obniżoną do 12 km/h dla hulajnóg.
Na wskazanym obszarze aplikacja nie pozwoli użytkownikom jechać powyżej ustalonej prędkości - tłumaczy społeczniczka. Należy także ustalić limit całkowitej liczby hulajnóg w mieście połączony z nakazem rotacji urządzeń.
Obecnie zgodnie z przepisami użytkownicy hulajnóg elektrycznych mogą rozwinąć prędkość wynoszącą maksymalnie 20 km/h.
Radny Dyba-Bojarski zwraca też uwagę, że w Łodzi operatorzy nie ponoszą jakichkolwiek kosztów utrzymania infrastruktury drogowej. Według niego, konieczne jest wprowadzenie opłat dla operatorów za zajęcie pasa drogowego.
Operatorzy hulajnóg czerpią zyski z tego, iż ich urządzenia zajmują przestrzeń publiczną powinni zatem ponosić opłaty - zauważa radny. W Warszawie urzędnicy uzgodnili z operatorami, że w 1 metrze kwadratowym mieszczą się 2 hulajnogi i płacą koszt zajęcia pasa drogowego w ustalonej wysokości.
Projekt uchwały już został złożony w biurze Rady Miejskiej w Łodzi i pod obrady może trafić na najbliższej sesji - 5 lipca.