Dziś odbędzie się sekcja zwłok mężczyzny, który w środę zastrzelił się w krakowskim komisariacie. Jak dowiedziała się reporterka RMF FM, wstępne oględziny ciała wykazały, że cudzoziemiec nie miał innej rany niż własna, choć wiadomo, że w jego kierunku policjantka oddała kilka strzałów.
Jak informowaliśmy w środę, dzień wcześniej policjanci zostali wezwani do awantury w jednej z kamienic przy ul. Wawrzyńca na krakowskim Kazimierzu.
Mundurowi musieli wejść do mieszkania siłą. Na miejscu zastali 24-latkę i jej 23-letniego partnera po próbie samobójczej.
Mężczyzna zaatakował swoją dziewczynę. Kobieta trafiła do szpitala, ale niestety jej życia nie udało się uratować.
Makabryczne sceny rozegrały się później w komisariacie przy ul. Szerokiej w Krakowie. Policjanci w środę rano chcieli przesłuchać zatrzymanego, ten jednak - mimo że miał kajdanki na rękach - wyrwał policjantowi broń, zabarykadował się i popełnił samobójstwo.
Nasza dziennikarka dowiedziała się nieoficjalnie, że mężczyzna był Kanadyjczykiem. "Fakt" z kolei podał, że zmarła kobieta miała polsko-kanadyjskie korzenie. Prawdopodobnie studiowała w Krakowie, a chłopak przyjechał do niej w odwiedziny.
Wczoraj wieczorem Onet poinformował, że policjantka użyła broni służbowej i oddała strzały w stronę mężczyzny. Te doniesienia, jak informuje reporterka RMF FM, potwierdza małopolska policja.
Nasza dziennikarka dowiedziała się nieoficjalnie, że choć padły strzały, to wstępne oględziny ciała wskazują, iż mężczyzna nie miał żadnej innej rany niż własna.
Dokładne okoliczności śmierci cudzoziemca wyjaśni sekcja zwłok, którą zaplanowano na dziś. Zostanie ona przeprowadzona ok. południa.
Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Policja zaznaczyła, że wszelkie okoliczności tego zdarzenia będą skrupulatnie wyjaśnianie również przez Wydział Kontroli KWP w Krakowie.