Rzeczoznawca ds. ochrony przeciwpożarowej to pierwsza osoba oskarżona w związku z pożarem Archiwum Urzędu Miasta Krakowa, do którego doszło w lutym 2021 roku. "Co do pozostałych podejrzanych trwają czynności zmierzające do zakończenia toczącego się śledztwa" - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Rzeczoznawca odpowie za przestępstwa przeciwko dokumentom.
Decyzja o skierowaniu aktu oskarżenia nie kończy śledztwa dotyczącego pożaru w całości. Czynności w sprawie są na bieżąco kontynuowane - podkreśla prokuratura.
Śledczy znają już przyczynę pożaru, ale jej nie ujawniają. Tłumaczą to dobrem śledztwa i konieczność zapewnienia niezakłóconego przebiegu planowanych jeszcze czynności.
Postępowanie dotyczy nie tylko samego pożaru, ale też działań urzędników miejskich i innych organów podczas budowy nowej siedziby archiwum.
Pożar w budynku archiwum wybuchł 6 lutego 2021 roku. Akcja gaśnicza trwała kilka dni, z żywiołem walczyło w sumie prawie 700 strażaków.
Pod koniec stycznia 2023 informowaliśmy o tym, że śledczy postawiali zarzuty pierwszym czterem osobom. Była to dwójka pracowników Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowalnego, strażak oraz jeden z biegłych, który wydawał opinię w sprawie zabezpieczeń zamontowanych w budynkach archiwum.
Wszyscy usłyszeli zarzuty przeciwko dokumentom, czyli mówiąc wprost, poświadczyli nieprawdę w dokumentacji budowy archiwum. Według śledczych czwórka podejrzanych potwierdziła, że budynek można użytkować, choć nie dysponowali wszystkimi potrzebnymi dokumentami, które pozwalałyby na wydanie takiej opinii.
Podejrzani nie przyznali się do winy. Grozi im do 5 lat więzienia.
Z naszych ustaleń wynika, że wiele zarzutów, które prokuratorzy planowali przedstawić, uległo już przedawnieniu. To oznacza, że za część błędów, które stwierdzili biegli, nikt nie odpowie. Chodzi o zaniedbania, do których doszło przed rokiem 2017.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru Archiwum Urzędu Miasta Krakowa mógł być źle dobrany system gaśniczy, nieprawidłowo zamontowane regały z dokumentami i zbyt duże zagęszczenie archiwaliów.
Ogień został wzniecony, kiedy uruchomiono aerozolowy system przeciwpożarowy. Zaczął on wyrzucać gorące gazy gaśnicze o bardzo wysokiej temperaturze. I to one po zetknięciu się z materiałami archiwalnymi zapoczątkowały palenia się akt. Nasze ustalenia wstępnie potwierdzili biegli w swojej opinii.
Uratowano prawie 900 metrów bieżących dokumentów, które były przechowywane w miejskim archiwum. Część z nich po specjalistycznych zabiegach została już przepakowana do nowych akt i może być wykorzystywana przez urzędników. Proces ratowania dokumentów potrwa około 3 lat, co wynika z możliwości firm, które się tym zajmują.