Policjanci zatrzymali założycieli nielegalnego serwisu internetowego z filmami i serialami. Przez co najmniej trzy lata zarabiali oni na rozpowszechnianiu dzieł, korzystając z serwerów znajdujących się m.in. w Rosji i na Ukrainie. Odbiorcy płacili w kryptowalutach, co utrudniało identyfikację sprawców.
Zatrzymani to: 36-letni założyciel portalu internetowego z Gdyni i 38-letni informatyk z Dolnego Śląska, który miał zapewniać obsługę techniczną serwisów.
Filmy były nielegalnie rozpowszechniane za pośrednictwem jednej z platform internetowych. Według ustaleń śledczych, proceder trwał co najmniej 3 lata, od maja 2020 do czerwca 2023 roku i był dobrze zorganizowany. Sprawca korzystał z serwerów prowadzonych przez podmioty zagraniczne, w tym położone na terenie Rosji, a następnie Ukrainy.
Dostęp do serwisu był możliwy po wykupieniu subskrypcji, która była opłacana m.in przez kryptowaluty. Sprawca wykorzystywał do tego prowadzony przez siebie kantor kryptowalut - wyjaśnia podkom. Barbara Szczerba z zespołu prasowego małopolskiej policji. Funkcjonariusze ustalili, że 36-latek jest również odpowiedzialny za utworzenie portalu internetowego z anonsami erotycznymi.
Mężczyźni usłyszeli zarzuty nielegalnego rozpowszechniania za pośrednictwem Internetu filmów i seriali, co było dla nich stałym źródłem dochodu. Dystrybutorzy filmów oszacowali straty na co najmniej 15 milinów złotych. Podejrzani odpowiedzą też za czerpanie korzyści majątkowej z uprawiania prostytucji przez inne osoby.
Na poczet kar policjanci zabezpieczyli gotówkę i środki na rachunkach, luksusowe samochody, sprzęt sportowy, sztabki srebra i złota oraz kolekcjonerskie monety o łącznej wartości blisko 1 mln złotych. Prokurator zastosował wobec mężczyzn policyjny dozór, zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe.
Dostęp do nielegalnego serwisu filmowego był możliwy także po zakupie voucherów oferowanych w sieci. Trzecim z podejrzanych jest 30-letni pośrednik tzw. "reseller", który oferował klientom vouchery. Wobec niego prokurator zastosował policyjny dozór. Mężczyzna ma zakaz kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi oraz prowadzenia strony internetowej.
Śledztwo w tej sprawie prowadzą małopolscy policjanci pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Według śledczych ma ono charakter rozwojowy.