Wędkarze zaalarmowali, że w korycie Wisły w Krakowie występuje duża ilość gęstej piany. Zgłoszenie dotarło do m. in. Wód Polskich i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Jeden z aktywistów twierdził, że „mogło dojść do ogromnego zakwitu alg, fitoplanktonu” w wyniku np. zrzutu ścieków. W poniedziałek oficjalny komunikat w tej sprawie wydał RZGW, a we wtorek poinformował, że za pianę odpowiedzialna jest sól.

REKLAMA

Kraków. Według aktywistów i wędkarzy piana w Wiśle nie pojawiła się pierwszy raz

Sprawę nagłośnił w mediach społecznościowych aktywista, Paweł Chodkiewicz. Według niego pojawienie się w ostatnich dniach piany poniżej stopni wodnych Dąbie i Przewóz nie jest pierwszym takim incydentem. W ostatnim roku doszło na Wiśle do gwałtownych wahań lustra wody, pienienia, zanieczyszczeń, zatruć, zachodzi zatem potrzeba wprowadzenia stałego monitoringu Wisły, zamontowanego przynajmniej na stopniach wodnych dostępnego online 24/7, który pozwoli na szybką reakcję ze strony społecznej i służb - zaapelował działacz Glanis, Patrol Strażników Rzek WWF.

Stanowisko Wód Polskich i krakowskiego WIOŚ

Pracownicy Wód Polskich podejmują wszelkie działania w sprawie piany, która pojawiła się poniżej stopnia Dąbie oraz Przewóz przy jednoczesnym wystąpieniu podwyższonych parametrów natlenienia wody i jej temperatury – napisali 20 maja pracownicy Wód Polskich dodając, że inspektorzy Wód Polskich we współpracy z WIOŚ w Krakowie pobrali do badań próbki wody.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska poinformował, że Centralne Laboratorium Badawcze (CLB) systematycznie przeprowadza badania wody w Wiśle na Dworach pod kątem obecności złotych alg, które dotychczas nie zostały wykryte.

Wody Polskie o wynikach badań: Przyczyną pojawienia się piany była sól

Reporter RMF FM, Paweł Konieczny rozmawiał z Wojciechem Kozakiem, dyrektorem Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej - Wody Polskie. W tym przypadku wzrosła nam gwałtownie przewodność (nasycenie wody minerałami - red.) Zawartość soli była miejscami bardzo duża - powiedział Kozak. Wyjaśnił, że kopalnie śląskie sypały sól, wykorzystując akcje strażaków i gaszenie pożarów, a do Przemszy, która jest dopływem Wisły, trafiły ścieki.

Docierało to do nas i wręcz na normę, która i tak jest zawyżona (2 - 2,5 tys.), pojawiło się nawet 9 tys. przewodnictwa, czyli taka zawartość soli, która automatycznie powoduje pienienie się. Doskonale wiemy też, że deszcze nie pomagają okolicznym przedsiębiorcom w płukaniu ścieków przemysłowych i zawsze to gdzieś dociera - mówił dyrektor RZGW.

Dodał, że w kręgu podejrzeń inspektorów była oczyszczalnia w Oświęcimiu. Martwiliśmy się wzrostem temperatury i dotlenieniem, i jeszcze nie tak dawno mówiłem - po zasileniu przez ściek Przemszy, że gwałtownie spada nam tlen. Niebezpiecznie, na poziomie 4 proc. To była granica dla niektórych ryb, które potrzebują więcej. Norma to 8 proc. Wzrosło jednak do 18,5 proc., ale nie unikniemy tak zwanego kwitnienia wody. Na tę chwilę (parametry - przyp. red.) nie budzą grozy, ale musimy to kontrolować. Przemszę stale monitorujemy, tak samo jak stan wody powyżej Przemszy, czyli to, co do nas płynie ze Śląska - powiedział Pawłowi Koniecznemu dyrektor RZGW.