Policja w Tarnowie poszukuje podróżujących autobusem miejskim w styczniu, którzy uczestniczyli w niebezpiecznym incydencie na przejeździe kolejowym w Woli Rzędzińskiej. Sprawa jest prowadzona pod kątem usiłowania sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Do niebezpiecznego incydentu doszło 19 stycznia wcześnie rano na przejeździe kolejowo-drogowym w Woli Rzędzińskiej koło Tarnowa. Kierowca autobusu miejskiego zignorował ostrzeżenia nadawane z rogatek i wjechał pomiędzy opuszczające się szlabany, gdzie utknął. Pasażerowie autobusu, w tym dzieci w pośpiechu opuścili pojazd, a nadjeżdżający pociąg został w porę zatrzymany.
Jak poinformował w czwartek oficer prasowy policji w Tarnowie asp. sztab. Paweł Klimek, tamtejsza komenda prowadzi czynności w sprawie usiłowania sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. "Zebrany materiał w postaci monitoringu z autobusu miejskiego, a także kamer przejazdu kolejowego zarejestrowały osoby, które podróżowały tym autobusem. Do chwili nie udało się ustalić ich danych personalnych" - przekazał oficer prasowy.
Policjanci apelują, aby osoby jadące tym autobusem i wysiadające z niego na torowisku skontaktowały się z prowadzącym postępowanie pod numerem tel. 47 831 1380, dyżurnym Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie pod numerem 47 831 12 22, alarmowym 112 lub bezpośrednio w sposób elektroniczny wysyłając informację na adres e-mail: mienie.kmp@tarnow.policja.gov.pl lub rzecznik@tarnow.policja.gov.pl.
W przypadku osób poniżej 18. roku życia konieczna jest obecność rodzica lub prawnego opiekuna.
Po incydencie policjanci przejrzeli zapis kamer rejestrujących przejazd kolejowy w ciągu ul. H. Marusarz. Ustalili, że kierowca autobusu miejskiego zlekceważył nadawany sygnał czerwony zakazujący wjazdu na szlak kolejowy, następnie po opadnięciu rogatek na dach zatrzymał się, przejechał jeszcze kilka metrów i wypuścił z pojazdu pasażerów. Obserwujący to zdarzenie inny kierowca lekko podniósł rogatki, by autobus mógł zjechać z torowiska.
Dyżurny ruchu, natychmiast po otrzymaniu sygnału na monitorze o usterce urządzenia przejazdowego i szybkim rozpoznaniu sytuacji, użył sygnału "Alarm", aby automatycznie zatrzymać pociąg zbliżający się do przejazdu - podała po incydencie Dorota Szalacha z zespołu prasowego PKP Polskich Linii Kolejowych. Według ustaleń śledczych nadjeżdżający pociąg relacji Tarnów-Rzeszów zatrzymał się koło 120 metrów przed tym przejazdem.
Kierowca autobusu stracił prawo jazdy, a jego zachowanie oceni prokuratura pod kątem stworzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Mężczyzna został zwolniony z pracy.