Dwóch mężczyzn i kobieta zostali zatrzymani przez krakowską policję kryminalną. Cała trójka zastawiła kilka dni wcześniej pułapkę na 44-latka, który wyszedł z niej pobity, pozbawiony portfela i plecaka.
21 marca 25-letnia mieszkanka Dąbia zadzwoniła do swojego 44-letniego znajomego z prośbą o spotkanie i udzielenie jej niewielkiej pożyczki. Mężczyzna zgodził się i tego samego dnia dwójka znajomych spotkała się wieczorem w jednym ze sklepów na krakowskim Bieżanowie.
Po zrobieniu zakupów 25-latka i jej znajomy ruszyli w kierunku garażów, gdy z jednego z zaułków wyłonili się dwaj zamaskowani mężczyźni, którzy podbiegli do 44-latka i prysnęli mu gazem w twarz, żądając natychmiastowego oddania pieniędzy. Napastnicy rzucili się na 44-latka, przewrócili go i zaczęli kopać. Później wyrwali mu plecak, w którym znajdowały się zakupy, portfel z dokumentami i gotówką - i uciekli. Razem z nimi uciekła również 25-letnia kobieta.
Napadnięty dotarł o własnych siłach do jednego z garaży, gdzie poprosił o pomoc znajdujących się tam mężczyzn. Ci, zawiadomili służby ratunkowe, które po zjawieniu się na miejscu opatrzyły pobitego i przewiozły go do jednego z krakowskich szpitali.
44-latek w wyniku rozboju stracił wyceniony na 50 zł plecak, warte 70 zł zakupy oraz portfel z dokumentami i gotówką w wysokości 1200 zł.
Śledczy ustalili, że za rozbojem stoi 25-letnia znajoma ofiary i jej 30-letni partner. Idąc tym tropem kryminalni pojechali do jednego z mieszkań na terenie Podgórza, gdzie w ostatnim czasie zamieszkiwali podejrzewani. Tych jednak w środku nie było, ale policjanci zabezpieczyli skradziony dobytek.
Poszukiwanych odnaleziono w innym mieszkaniu na Dąbiu. Policjanci ustalili też, że w przestępstwo zamieszany może być także 25-letni znajomy pary.
Zatrzymane osoby usłyszały zarzut rozboju. Trójka podejrzanych przyznała się do zarzucanych im czynów i złożyła wyjaśnienia. Sąd przychylił się do wniosku Prokuratury Rejonowej dla Krakowa-Podgórza i 25 marca zastosował wobec wszystkich podejrzanych tymczasowy areszt na trzy miesiące. Kodeks karny za to przestępstwo przewiduje karę do 12 lat więzienia, ale zatrzymany 25-latek działał w warunkach recydywy i wymiar wymierzonej dla niego kary może być wyższy - nawet do 18 lat pozbawienia wolności.