Kraków złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na zmianę uchwały antysmogowej dla Małopolski, która do 30 kwietnia 2024 r. wydłużyła termin wejścia w życie zakazu użytkowania kotłów bezklasowych.
Pierwotnie zakaz używania starych, nieefektywnych i emitujących dużą liczbę zanieczyszczeń kotłów miał wejść w życie już od początku tego roku. Miejscy urzędnicy chcą unieważnienia całej uchwały. Jak twierdzą zmiana wpłynęła na jakość życia mieszkańców miasta, a Kraków został pominięty podczas konsultacji społecznych w tej sprawie.
Uważamy, że ta uchwała jest wadliwa. Po raz kolejny dochodzi do przeciwstawienia się działaniom, które mają na celu poprawę jakości życia mieszkańców - mówił wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk. Tą uchwałą sejmik województwa naraża wszystkich poprzez naruszenie uchwały dotyczącej programu ochrony powietrza - dodał.
Zmiany w uchwale antysmogowej w Małopolsce były konsultowane z mieszkańcami i analizowane przez prawników, wszystko jest zgodne z prawem. Nie ma podstaw do jej kwestionowania - mówi z kolei Magdalena Opyd z Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego.
W Krakowie od września 2019 roku obowiązuje całkowity zakaz ogrzewania budynków węglem lub drewnem.
W złożonej skardze miasto wskazuje na istotne naruszenie interesu prawnego zarówno gminy, jak i mieszkańców. Głównym zarzutem wobec zmienionej uchwały jest: "naruszenie zbiorowych potrzeb krakowian w postaci prawa do życia w zdrowym środowisku".
Jak przekonują władze miasta zarówno samorząd, jak i krakowianie w ostatnich latach na wymianę starych pieców węglowych na ekologiczne źródła ogrzewania, wydali ogromne sumy. Realizacja Programu Ograniczeni Niskiej Emisji kosztowała 390 mln zł, z czego wkład własny mieszkańców to ponad 50 mln zł. W ramach PONE zlikwidowano 25 tys. palenisk węglowych, a ok. 20 tys. kotłów krakowianie zlikwidowali w ramach własnych środków finansowych.
W Krakowie wciąż jest ok. 100 budynków, w których jedynym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe.