Obrażenia wielonarządowe były przyczyną śmierci mężczyzn, którzy zginęli w wypadku na moście Dębnickim w Krakowie - takie są wstępne wyniki sekcji zwłok. Jak powiedział dziennikarzom prokurator Rafał Babiński, szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie, w momencie wypadku za kierownicą siedział Patryk P. Wcześniej auto prowadził inny mężczyzna.
Prokuratura nie ma jeszcze wyniku badań toksykologicznych, które dadzą odpowiedź na pytanie, czy mężczyźni byli pod wpływem alkoholu lub innych substancji.
Sekcja zwłok była prowadzona dzisiaj od godziny 9 - na razie znane są tylko wstępne ustalenia. Przyczyną śmierci mężczyzn były obrażenia wielonarządowe, głównie obejmujące obszar głowy i kręgosłupa - poinformował prokurator Babiński. Wszyscy mężczyźni zginęli na miejscu.
Policja przesłuchuje świadków wypadku, którzy byli na miejscu zdarzenia i poszukuje osób widocznych na monitoringu, z którymi do tej pory nie rozmawiano.
Młodzi mężczyźni odwozili w nocy z Wieliczki do domu w Modlniczce swojego znajomego. Mężczyzna wysiadł, a oni wracali.
Z zebranych do tej pory materiałów wynika, że w momencie wypadku samochód prowadził Patryk P. Przesiadł się na miejsce kierowcy dosłownie chwilę wcześniej.
Postępowanie jest na bardzo wstępnym etapie - zastrzegł prokurator Babiński. Śledczy zabezpieczyli zapisy monitoringu z całej trasy przejazdu samochodu od Modlniczki przez ul. Armii Krajowej, Czarnowiejską, Aleje Trzech Wieszczów aż do miejsca zdarzenia, by na ich podstawie odtworzyć sposób poruszania się auta i jego prędkość.
Prokurator pytany o to, czy na wypadek mogło mieć wpływ wejście pieszego na jezdnię tuż obok domu handlowego Jubilat, powiedział, że żadna wersja nie jest w tym momencie wykluczona.
Wszystkie warianty są brane pod uwagę. Po zebraniu materiału dowodowego, akta sprawy z całością zebranych dowodów przekazane zostaną biegłemu zajmującemu się rekonstrukcją wypadków i dopiero ta opinia odpowie na te pytania - podkreślił prok. Babiński.
Wiadomo już, że młodzi mężczyźni jechali za szybko. Obraz monitoringu wskazuje na naruszenie szeregu zasad, w tym przejeżdżanie na czerwonym świetle przez skrzyżowania, ale przede wszystkim prędkość. Ta prędkość była całkowicie niedostosowana do warunków. W miejscu, gdzie było ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę, wstępne oceny wskazują na trzy, a może nawet więcej razy przekroczoną dopuszczalną prędkość - mówi prokurator.
Do kolejnych kompleksowych badań i analiz zabezpieczony został samochód. Sprawdzana będzie także zawartość telefonów ofiar. W postępowaniu badane będzie też oznakowanie na remontowym moście.
O godz. 3:03 w sobotę krakowscy strażacy otrzymali zgłoszenie o leżącym na dachu samochodzie przy moście Dębnickim na bulwarze Czerwieńskim. Po czterech minutach - jak wynika z relacji rzecznika małopolskiej PSP Huberta Ciepłego - funkcjonariusze zjawili się na miejscu. Za pomocą narzędzi hydraulicznych wyciągnęli z wraku czterech martwych mężczyzn - mieszkańców powiatu wielickiego w wieku od 20 do 24 lat. Kierowca i pasażerowie zginęli na miejscu.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący autem marki Renault Megane, jadąc al. Krasińskiego w kierunku mostu Dębnickiego, stracił panowanie nad pojazdem, przejechał przez skrzyżowanie przed mostem zjeżdżając w lewą stronę, uderzył w słup sygnalizacji świetlnej i lampę oświetlenia ulicznego, a następnie zjechał, dachując, po schodach na bulwar Czerwieński, gdzie z kolei uderzył w betonowy murek okalający ścieżkę pieszo-rowerową.
7 lipca rozpoczął się remont mostu Dębnickiego, w związku z czym trasa jest zwężona, ruch odbywa się po jednym pasie w każdym kierunku.