Miękkie, czerwone pachnące nowością fotele zapełniły widownię Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Po ponad 30 latach udostępniony publiczności został też paradyz, czyli najwyższe piętro widowni. Ta przebudowa znacznie powiększyła liczbę miejsc dla widzów.
Teatr im. Juliusza Słowackiego przywita widzów nową widownią. Gruntownie wymieniona została także podłoga. Wygodne, czerwone fotele to nie tylko komfort dla widza oraz ładniejszy wygląd historycznych wnętrz teatru. To przede wszystkim cisza, której czasem brakowało podczas teatralnych spektakli.
To skrzypienie krzeseł, to była największa zmora tego teatru. Głośny huk tzw. zamykanych strapontenów. Teraz jak się wstaje, to to tak się delikatnie zamyka po cichu bezszelestnie. Przede wszystkim skrzypiała podłoga. Teraz kiedy wymieniliśmy całą podłogę na wszystkich poziomach od trzeciego piętra nic nie skrzypi. To jest oczywiście dosyć przerażające, bo ten teatr jest bardzo stary i tutaj trochę straszy. Jak się nocą przychodziło to wszystko pracowało i wydawało się, że ktoś nieustannie chodzi w tym teatrze. Nie wiem, co jest gorsze, bo teraz po prostu panuje przerażająca cisza i naprawdę słychać duchy - żartuje dyrektor teatru Krzysztof Głuchowski.
Dzięki zmianom zwiększyła się liczba miejsc na widowni. To oznacza, że każdy spektakl na dużej scenie zobaczy nie 530 osób a 620. I to pomimo likwidacji miejsc na parterze pod balkonami. Jak skarżył się dyrektor i tak niewiele było z nich widać.
Wróciło za to miejsce, które kiedyś okupowane było przez studentów i innych niezbyt zamożnych miłośników sztuki teatralnej. Chodzi o paradyz. To miejsca na samej górze, z bardzo dobrą akustyką, choć nieco gorszą widocznością.
To było dla mnie bardzo ważne, żeby przywrócić to miejsce, które kiedyś było miejscem studentów i licealistów, ale też po prostu niesamowitym miejscem. Jak się nie ma lęku wysokości, to można zobaczyć scenę z lotu ptaka. I to jest coś pięknego. Pamiętam uprzejme panie w szatni, które za dowód osobisty wypożyczały lornetki, żeby było lepiej widać. To będą jedne z najtańszych biletów, właśnie głównie z myślą o młodych ludziach. Trzeba przejść tę hierarchię. Ja też zaczynałem od trzeciego piętra, żeby skończyć na parterze. To jest trochę taki teatr - wspomina dyrektor teatru.
Projektowanie teatralnych mebli to nie taka łatwa sprawa. Te konkretne nawiązują do tradycji, ale muszą spełniać współczesne wymogi pożarowe. Potrzebnych jest kilka typów krzeseł mówi architekt, Tomaszem Konior.
Tutaj są cztery rodzaje foteli. Jeden który jest klasycznym fotelem wykorzystywanym na tzw. amfiteatrze, czyli na dolnej widowni Ten fotel jest konfigurowalny w różny sposób. Na tej widowni jest bardzo sprytnie wymyślony sposób montażu foteli. Można je bardzo łatwo przestawiać bądź w ogóle demontować. Drugi fotel to dostawka, która jest wolno stojącym fotelem, jaki można ustawić w dowolny sposób. No i wreszcie wyposażenie lóż czyli fotele niższe i wyższe z podnóżkiem - mówi projektant tych mebli.
Ogromnie ważny jest walor akustyczny krzeseł. Nie tylko nie mogą hałasować podczas spektaklu oraz cicho się zamykać. Nie powinny też zmieniać akustyki pomieszczenia, niezależnie w jakiej konfiguracji się znajdują.
Teraz teatr zbiera fundusze na nowe dywany, które pokryją wyremontowaną posadzkę.
Stare fotele zostały wykupione przez miłośników teatru. Niektóre pojechały aż za ocean. Zasiliły budżet teatru kwotą 250 tysięcy złotych. Pieniądze będą przeznaczone na nowe produkcje teatralne w tym sezonie.