Magazyn z niebezpiecznymi odpadami, m.in. pozostałościami farb i lakierów, zlikwidowali policjanci w Miechowie. Zatrzymano pięciu mężczyzn podejrzanych o nielegalny proceder; czterech z nich zostało tymczasowo aresztowanych. Wszystkimi im grozi do ośmiu lat więzienia.
Odpady trafiły do Miechowa z innych województw. Były składowane w halach poprodukcyjnych, wynajmowanych na postawie fałszywych danych. W setkach pojemników (mauzerów) i w beczkach znajdowały się odpady, z przemysłu chemicznego, farbiarskiego i petrochemicznego, które powinny trafić do specjalistycznej utylizacji - poinformował rzecznik prasowy małopolskiej policji mł. insp. Sebastian Gleń.
Zatrzymano czterech mężczyzn, podejrzanych o udział w procederze nielegalnego składowania odpadów. W prokuraturze usłyszeli oni także zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa rozprzestrzeniania się substancji trujących, duszących lub parzących, które zagrażają życiu lub zdrowiu wielu osób.
Mężczyznom grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Na wniosek Prokuratury Rejonowej w Miechowie zostali tymczasowo aresztowani.
Śledczy badając pochodzenie niebezpiecznych substancji wpadli na trop kierowcy, który woził odpady do hali w Miechowie. 37-latek został zatrzymany na Mazowszu, gdy wyjeżdżał ciągnikiem siodłowym z naczepą z bazy firmy transportowej. Wywoził stamtąd 103 beczki z niebezpiecznymi odpadami. Strażacy i służby Inspekcji Ochrony Środowiska pobrały próbki substancji znajdujących się w beczkach, aby ustalić ich skład.
Zatrzymany usłyszał zarzuty pomocnictwa w składowaniu materiałów niebezpiecznych oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa rozprzestrzeniania się substancji trujących. Wobec podejrzanego zastosowano zakaz opuszczania kraju oraz dozór policyjny.
Śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań.