"Wasze gazety są w błędzie mówiąc, że albo ja, albo moi przedstawiciele odwołaliśmy zbliżający się koncert w Krakowie, nie zrobiliśmy tego" - napisał w opublikowanym w mediach społecznościowych liście Roger Waters, współtwórca legendarnego zespołu Pink Floyd. "Live Nation Polska i Tauron Arena Kraków odwołały koncert Rogera Watersa" - czytamy z kolei na stronie internetowej Tauron Areny.
Roger Waters miał wystąpić w Tauron Arenie Kraków w kwietniu 2024 roku. W sobotę przedstawiciel Tauron Areny poinformował, że menedżer Watersa zrezygnował z koncertu bez podania przyczyny.
W opublikowanym na swoim profilu na Facebooku w niedzielę rano liście Roger Waters zwrócił się do krakowskiego radnego: "Hej Łukasz Wantuch, 'leave them kids alone!'".
W tytule komunikatu napisano: "Sprostowanie Roger Waters nie odwołał koncertu w Krakowie" (pisownia oryginalna). List został skierowany do Nadeema Badshaha z "The Guardian" i Anny Piątkowskiej z "Gazety Krakowskiej".
Szanowne Panie i Panowie, Wasze gazety są w błędzie mówiąc, że albo ja, albo moi przedstawiciele odwołaliśmy zbliżający się koncert w Krakowie, nie zrobiliśmy tego - napisał Roger Waters w mediach społecznościowych.
Prawdą jest, że radny miejski z Krakowa, pan Łukasz Wantuch zagroził, że weźmie udział w spotkaniu, na którym chciał wymóc na radzie miasta uznanie mnie za "Persona non grata". Chciał to zrobić z powodu moich publicznych wysiłków na rzecz zachęcenia wszystkich zaangażowanych w katastrofalną wojnę w Ukrainie, w szczególności Stany Zjednoczone i Rosję, do negocjacji pokojowych, raczej niż eskalacji do ostrego zakończenia w postaci wybuchu wojny nuklearnej i końca życia na tej planecie - czytamy w komunikacie Watersa.
Zdaniem współtwórcy Pink Floyd, "Łukasz Wantuch chyba nic nie wie o historii mojej pracy, całego mojego życia, o moim osobistym poświęceniu w służbie praw człowieka".
On, w artykule lokalnej gazety, apeluje do ludzi z Krakowa, żeby nie kupowali biletów na mój koncert. Tak wygląda demokracja, proszę pana? - pyta Roger Waters.
Jak dodaje, "jeśli pan Łukasz Wantuch osiągnie swój cel, a moje zbliżające się koncerty w Krakowie zostaną odwołane, będzie to dla mnie smutna strata, ponieważ chcę dzielić się przesłaniem miłości z ludźmi z Polski - robiłem to w trakcie wielu swoich tras koncertowych w trwającej ponad 50 lat karierze".
To niestety pozbawi mieszkańców Krakowa możliwości zobaczenia mojego najnowszego show, "This is not a drill", które jest ważnym podsumowaniem tego, co robiłem przez całe życie. Jego drakońska cenzura mojej pracy uniemożliwi mieszkańcom Krakowa kształtowanie własnych myśli - zakończył swój list znany muzyk.
Krakowscy radni Prawa i Sprawiedliwości w minionych dniach wnieśli pod obrady rady miasta projekt rezolucji, w którym chcą uznania Rogera Watersa za persona non grata w związku z jego wypowiedziami na temat rosyjskiej agresji na Ukrainę.
W projekcie rezolucji, która będzie głosowana na sesji w najbliższą środę, krakowscy radni "mając na uwadze zbrodniczy atak Rosji na Ukrainę, a także wychodzące na jaw kolejne zbrodnie wojenne popełnione przez rosyjskich żołnierzy, wyrażają oburzenie tezami i sformułowaniami wygłaszanymi przez pana Rogera Watersa, a związanymi z inwazją rosyjską na Ukrainę".
Jednocześnie radni Krakowa uznają, że zarówno pan Roger Waters, a także każda inna osoba, która publicznie zachwala, popiera lub w innej formie wspiera kremlowski reżim, będzie traktowana w Krakowie jako persona non grata - głosi projekt rezolucji.
Na początku września Roger Waters napisał list otwarty do Ołeny Zełenskiej, w którym stwierdził, że jej kraj jest "skrajnie nacjonalistyczny".
Moje serce pęka, kiedy myślę o pani i wszystkich ukraińskich i rosyjskich rodzinach zranionych tą straszną wojną. Jestem w Kansas City i właśnie przeczytałem fragment rozmowy z panią - zwrócił się do Zełenskiej we wstępie, nawiązując do wywiadu dla BBC, w którym apelowała o zwiększenie dostaw broni dla Ukrainy.
Waters stwierdził, że jeśli Zełenska, poprzez "wsparcie Ukrainy" rozumie "Zachód, który kontynuuje dostawy broni dla Kijowa", to obawia się, że może się ona bardzo mylić. Gaszenie pożaru benzyną nigdy nie pozwalało na szybsze zakończenie kryzysu - napisał muzyk.
Dodał, że ludzie, którym zależy na pokoju nie chcą patrzeć na walkę "do ostatniego ukraińskiego życia". Według założyciela Pink Floyd Wołodyyir Zełenski nie dotrzymał obietnic wyborczych, które zakładały "zakończenie wojny domowej na wschodzie i zawarcie pokoju w Donbasie oraz częściową autonomię dla Doniecka i Ługańska". List zakończył pytaniem: "Może lepiej byłoby zażądać, by mąż zrealizował obietnice wyborcze i doprowadzić do zakończenia tej śmiertelnej wojny?".