Pijany kierowca w Imbramowicach wjechał w znak drogowy, a następnie w wiatę przystanku autobusowego. Jego auto zakończyło podróż w rowie, jednak sam kierowca ruszył po traktor, żeby wyciągnąć swój pojazd. Przybyłym na miejsce policjantom zaoferował pomoc w sprzątaniu miejsca zdarzenia.
Policjanci z małopolskiego Wolbromia otrzymali zgłoszenie o pijanym kierowcy w Imbramowicach. Mężczyzna wjechał w znak drogowy i uszkodził przystanek autobusowy. Kiedy mundurowi dotarli na miejsce, w rowie znaleźli uszkodzony samochód, jednak jego kierowcy nie było na miejscu.
Szybko udało się ustalić właściciela auta.
Podczas prowadzonych czynności, w pobliżu miejsca zdarzenia zatrzymał się ciągnik rolniczy. Jego kierowca podszedł do policjantów i zaoferował im pomoc w wyciąganiu znajdującego się w rowie samochodu.
Policjanci wyczuli od mężczyzny alkohol, ich podejrzenia wzbudziło też to, że bełkotliwie mówił. Badanie alkomatem wykazało ponad 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Podczas legitymowania mężczyzny okazało się, że jest on również właścicielem znajdującego się w rowie auta.
60-latek przyznał policjantom, że on kierował autem. W czasie jazdy wpadł w poślizg, uderzył w znak drogowy i wiatę przystanku, a następnie wpadł do rowu. Kiedy nie mógł z niego wyjechać, postanowił wyciągnąć uszkodzony samochód traktorem.
Mężczyzna, za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości, może trafić na 2 lata do więzienia. Grozi mu także utrata prawa jazdy na 15 lat, grzywna i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.