Coraz więcej dzieci jest hospitalizowanych w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym i Szpitalu św. Ludwika. Bywa, że mali pacjenci są odsyłani z Krakowa do placówek w innych miejscowościach Małopolski.

W poniedziałek z dyrektorami szpitali chce w tej sprawie spotkać się wojewoda małopolski Łukasz Kmita.

Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, dlaczego w tym momencie jest tak duże zapotrzebowanie na hospitalizację w oddziałach ogólnopediatrycznych. To nie są jakieś konkretne choroby, nie ma tendencji do jednego wirusa. Trafiają do nas pacjenci z długotrwałą gorączką, trudnymi do opanowania w warunkach domowych problemami żołądkowymi i z innymi schorzeniami. Dzieci są odsyłane do tych szpitali, w których są wolne miejsca, także poza Kraków - powiedziała reporterowi RMF FM rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego Katarzyna Pokorna-Hryniszyn.      

Dodała, że na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym ruch jest większy, a czas oczekiwania na diagnozę wydłuża się nawet do kilku godzin. Do lekarza zgłaszają się m.in. rodzice dzieci, które niezbędną pomoc powinny otrzymać w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej, czyli w przychodni.

Dyrektor Szpitala św. Ludwika Stanisław Stępniewski wskazuje, że zaczyna się okres wzmożonych infekcji u dzieci i zawsze w tym czasie brakuje łóżek pediatrycznych. W takich momentach staramy się zmniejszyć liczbę pacjentów, którzy mają być diagnozowani na rzecz pacjentów z infekcjami. Ale niestety mamy teraz "obłożenie" 95-98 proc., czyli bardzo wysokie - powiedział Stępniewski.

       

Opracowanie: