Krakowska policja praktycznie co weekend prowadzi działania, które mają zapobiegać nielegalnym wyścigom. Tylko w nocy z piątku na sobotę wystawiła mandaty na ponad 16 tys. zł.
"Praktycznie co weekend prowadzimy działania mające na celu przeciwdziałania nielegalnym wyścigom i generowanym przez nie niebezpiecznymi sytuacjom drogowym" - poinformowała małopolska policja.
Także w nocy z piątku na sobotę, czyli wtedy, kiedy doszło do śmiertelnego wypadku przy moście Dębnickim w Krakowie, funkcjonariusze z komendy miejskiej przeprowadzili 46 kontroli, wystawili 34 mandatów karnych na ponad 16 tys. zł, zatrzymali trzy dowody rejestracyjne.
Działaniami objęty był Kraków, gdzie jednak tej nocy nie odnotowano nielegalnych rajdów. Mandaty wystawione zostały w okolicznych miejscowościach - Niepołomicach i Targowisku.
W kontrolach z piątku na sobotę brało udział 31 policjantów z 15 patroli.
W nocy z piątku na sobotę w centrum Krakowa, przy moście Dębnickim, samochód wypadł z al. Krasińskiego, uderzył w sygnalizację świetlną i lampę uliczną, następnie zjechał, dachując, po schodach na bulwar Czerwieński, gdzie uderzył w betonowy murek okalający ścieżkę pieszo-rowerową. Wszyscy czterej mężczyźni w wieku 20-24 lata jadący samochodem zginęli.
Na nagraniu z monitoringu widać, że auto poruszało się z dużą prędkością, ale i po drodze próbowało ominąć przechodnia, który wkraczał na ulicę w miejscu niedozwolonym dla pieszych.
Jak poinformował rzecznik prasowy małopolskiej policji Sebastian Gleń, wszystkie ustalenia wskazują, że to Patryk P. kierował samochodem.
Prokuratura Rejonowa Kraków-Krowodrza wszczęła śledztwo w sprawie umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i nieumyślnego spowodowania wypadku w Krakowie.
Wszystkie ustalenia wskazują, że to Patryk P. kierował wskazanym samochodem. W szczególności wskazują na to czynności identyfikacyjne na miejscu zdarzenia, materiał fotograficzny i nagranie z monitoringu ulicznego, na którym widać jak Patryk P. chwilę przed wypadkiem wsiada za kierownicę swego samochodu - przekazał Sebastian Gleń.
Chodzić ma o syna celebrytki Sylwii Peretti. Śmierć mężczyzny potwierdził menedżer bizneswoman. Z jego oświadczenia wynikało natomiast, że Patryk P. był pasażerem. Menedżer podkreślał jednak, że okoliczności tragedii są cały czas ustalane.