Trzech mężczyzn, którzy dokonali w Krakowie napadu na pracowników kantoru przewożących pieniądze, zatrzymali policjanci. Sprawcy to członkowie gruzińskiej grupy przestępczej. Śledczy pracują nad zatrzymaniem pozostałych jej członków.
Do napadu doszło w październiku przed jednym z krakowskich banków. Pracownik kantoru i konwojent przyjechali, by wpłacić kilkaset tysięcy złotych. Kiedy wysiedli z samochodu, z zaparkowanego obok volvo wybiegło kilku mężczyzn w kapturach. Napastnicy najpierw użyli gazu łzawiącego, a potem zaczęli bić i kopać pracowników kantoru.
Konwojent skupił uwagę sprawców na sobie tak, by drugiemu pracownikowi udało się uciec z torbą z pieniędzmi do pomieszczeń banku. W trakcie szamotaniny konwojent wyjął pistolet, ale sprawcy wytrącili mu go z ręki, zabrali i uciekli - relacjonuje rzecznik małopolskiej policji mł. insp. Sebastian Gleń.
Sprawcom nie udało się zabrać gotówki.
Przestępcy poruszali się dwoma samochodami: volvo i fordem. Policjanci odnaleźli je porzucone na pobliskim osiedlu mieszkaniowym. Ford krótko przed rozbojem został zakupiony z wykorzystaniem fałszywych danych, a volvo wynajęte w warszawskiej wypożyczalni przez mężczyzn, którzy posługiwali się rumuńskimi dokumentami tożsamości, jak się okazało fałszywymi.
W toku żmudnego śledztwa ustalono, że za napadem stoi grupa przestępcza składająca się z Gruzinów.
Jeden z przestępów, 40-letni obywatel Gruzji, który uczestniczył w przygotowaniach do napadu tuż po nim uciekł za granicę. Został zatrzymany pod koniec listopada na lotnisku w Katowicach, kiedy wrócił do Polski. Mężczyzna usłyszał zarzut pomocnictwa w dokonaniu rozboju oraz zarzut usiłowania rozboju. Na wniosek prokuratury podejrzany został przez krakowski sąd tymczasowo aresztowany.
W ostatnich dniach zatrzymano kolejnych dwóch Gruzinów: w jednej z miejscowości koło Warszawy 46-latka, który wypożyczył samochód a w Nowej Hucie 37-latka, który kupił gaz łzawiący i po rozboju pomógł kolegom w ucieczce.
Zatrzymani usłyszeli zarzuty pomocnictwa w dokonaniu rozboju i usiłowaniu rozboju. Decyzją sądu zostali tymczasowo aresztowani.
Podejrzanym grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Śledztwo toczy się pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Małopolscy policjanci intensywnie pracują nad zatrzymaniem pozostałych członków grupy.