Pracownik zakładu usług komunalnych udrażniając studzienkę kanalizacyjną w małopolskiej Charsznicy, natrafił na ludzkie szczątki. Sprawę bada policja pod nadzorem prokuratury.
Jak podała policja kilka dni temu Zakład Usług Komunalnych otrzymał zgłoszenie, że jest problem z odpływem ścieków z domu opieki w Charsznicy.
Skierowany na miejsce pracownik, podczas czyszczenia studzienki, pod liśćmi natrafił na kości. Początkowo sądził, że są to szczątki zwierzęce, ale po chwili zauważył szkielet klatki piersiowej i but.
Studzienka znajdowała się na działce, na której usytuowany jest pustostan, a wejście do niej nie było zabezpieczone.
"Istnieje duże prawdopodobieństwo, że odnalezione szczątki należą do zaginionego w 2018 r., wówczas 59-letniego mężczyzny, który zamieszkiwał w pustostanie" - podaje policja.