Siedem osób usłyszało wyroki w sprawie porwania dla okupu, do którego doszło w grudniu 2017 roku. Oskarżeni zostali skazani przez Sąd Okręgowy w Krakowie karę pozbawienia wolności na od ponad 5 do prawie 7 lat. Wyroki są nieprawomocne.

Na ławie oskarżonych zasiadło siedmiu mężczyzn w wieku od 22 do 35 lat - Mariusz Z., Jakub Z., Dawid W., Mariusz G., Tigran P., Michał B. i Damian H. Mieli oni w grudniu 2017 roku porwać dla okupu Patryka P. Proces porywaczy ruszył w styczniu 2019 roku.

Najbardziej surową karę otrzymał Mariusz Z. (6 lat i 8 miesięcy), Dawid W. (6,5 roku) oraz Michał B. (6 lat i 2 miesięcy). Na 5 lat i 10 miesięcy skazano Tigrana P., 5,5 roku w więzieniu ma spędzić Jakub Z., a 5 lat i 2 miesiące - Mariusz G. Oprócz tego sześciu z nich - oprócz Damiana H., będą musieli wspólnie - w ramach tzw. naprawienia szkody - zapłacić na rzecz Patryka P. kwoty 271,2 tys. zł, a także zapłaty zadośćuczynienia Patrykowi P. kwoty 60 tys. zł.

Porwanie sprzed 5 lat

Proces pseudokibiców przed Sądem Okręgowym w Krakowie ruszył na początku stycznia 2019 roku. Byli oni oskarżeni o uprowadzenie dla okupu w grudniu 2017 roku. Według prokuratury sprawcy bili pokrzywdzonego, nożem nacięli mu ucho i palce dłoni. Uwolnili mężczyznę po otrzymaniu od rodziny 120 tys. zł.

Prokuratura zarzuciła im, że 4 grudnia 2017 r. porwali Patryka P. Sześciu z nich brało czynny udział w przestępstwie, Damian H. udostępnił posesję, na której przetrzymywano pokrzywdzonego.

Porywacze znęcali się nad Patrykiem P.

Jak ustalono w śledztwie, oskarżeni - powiązani ze środowiskiem pseudokibiców Cracovii - zwabili Patryka P. pod siłownię w Krakowie-Swoszowicach. Tam go obezwładnili, skrępowali, wrzucili do bagażnika samochodu i przewieźli do domu przy ul. Tynieckiej, gdzie go przetrzymywali i bili, m.in. nacięli nożem małżowinę lewego ucha i palce prawej dłoni, uszkodzili kolano. Grozili mu bronią palną, straszyli, że pozbawią życia jego i jego najbliższych.

Porywacze zażądali za uwolnienie mężczyzny 150 tys. zł okupu. W międzyczasie splądrowali jego mieszkanie, z którego według ustaleń prokuratury mieli zabrać m.in. 250 tys. zł, złotą biżuterię i samochód. Mężczyzna został uwolniony po około sześciu godzinach przetrzymywania i po przekazaniu przez jego ojca 120 tys. zł.

Sędzia uzasadniając wyrok zauważyła, że ustalenie wiarygodnej wersji zdarzeń nie było łatwe, ponieważ środowisko pseudokibiców jest bardzo hermetyczne.

Podejrzani zostali zatrzymani w połowie grudnia 2017 r. W trakcie zatrzymania jeden z nich - Adrian Z. próbował zaatakować policjanta, został postrzelony. Mimo reanimacji mężczyzna zmarł. Pseudokibice nawoływali na portalu społecznościowym do zemsty, zamieszczając wpis: "rzeki spłyną krwią tych, którzy uśmiercili naszych braci". W tej sprawie wszczęto odrębne śledztwo.