"Funkcjonariusze SG udzielili pomocy kobiecie z urazem oka przy polsko-białoruskiej granicy. Na miejsce wezwali karetkę, kobieta trafiła do szpitala" - poinformował w środę Podlaski Oddział Straży Granicznej. Aktywiści z fundacji Egala zacytowali w mediach społecznościowych słowa samej postrzelonej. Miała ona stwierdzić, że "strzał padł nagle, bez żadnego ostrzeżenia, od jednej z dwóch umundurowanych osób znajdujących się po polskiej stronie płotu". Straż graniczna podkreśla natomiast, że polskie służby nie użyły broni.
Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, mjr Katarzyna Zdanowicz, poinformowała, że pogranicznicy z Dubicz Cerkiewnych w minioną niedzielę otrzymali zgłoszenie o znajdującej się przy granicy kobiecie z urazem oka.
Wysłany na miejsce patrol straży granicznej wezwał karetkę pogotowia do cudzoziemki. "Osoba, której udzielono pomocy obecnie przebywa w szpitalu. W ostatnich dniach w kierunku osób przy granicy polsko-białoruskiej, tym bardziej znajdujących się po stronie białoruskiej, nie użyto broni" - podała rzecznika.
Z kolei rzeczniczka 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, mjr Magdalena Kościńska, poinformowała, że wojsko nie brało udziału w tym zdarzeniu.
"W czasie tego zdarzenia nie było tam żołnierzy. Kobieta była zauważona przez patrol policji, została powiadomiona straż graniczna. Kobietą zaopiekowano się i przewieziono do szpitala. Żołnierze nie byli tam zaangażowani" - powiadomiła Kościńska.
Dodała, że kobieta została postrzelona bronią śrutową, a wojsko takiej broni nie posiada.
Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, przekazał, że Wydział ds. Wojskowych nie prowadzi postępowania w tej sprawie. Prokuratura Rejonowa w Hajnówce także nie ma informacji na ten temat.
Stowarzyszenie Egala, które udziela pomocy migrantom, zamieściło w mediach społecznościowych informację o postrzelonej w oko na polsko-białoruskiej granicy 35-letniej Irance, która obecnie znajduje się w szpitalu.
Jak podaje organizacja, powołując się na relację kobiety, znajdowała się ona przy płocie w momencie, gdy - jak pisze Egala - "nagle, bez żadnego ostrzeżenia padł strzał". Z relacji kobiety wynika, że "strzał oddała jedna z dwóch umundurowanych osób znajdujących się po polskiej stronie płotu".