"Wydaje mi się, że Stefan Horngacher powinien powiedzieć o swojej przyszłości przed mistrzostwami świata. Teraz jesteśmy w momencie zawieszenia. I to chyba odbija się trochę na sztabie szkoleniowym i pewnie trochę na zawodnikach. Popełniliśmy błąd" - przyznał w rozmowie z dziennikarzem Onetu Adam Małysz, dyrektor ds. skoków i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim, po konkursie drużynowym mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, w którym biało-czerwoni zajęli czwarte miejsce.
Adam Małysz przyznał, że sytuacja z niepewną przyszłością trenera Stefana Horngachera odbija się na sztabie kadry, ale też na zawodnikach. Obiecałem mu, że nie będę na niego naciskał. To jest chyba moja wina, że nie postawiłem sprawy jasno. Na ostrzu noża. To jest najgorszy moment na ogłoszenie takiej decyzji po mistrzostwach świata, kiedy przed nami jeszcze Puchar Świata - mówił dyrektor w PZN portalowi Onet.
Małysz zapewnił, że związek zrobi wszystko, by zatrzymać Austriaka, ale też zdradził, że nie ma żadnego planu awaryjnego
Kiedy popatrzymy, jacy trenerzy są w tym momencie dostępni, to trudno znaleźć dobrego fachowca. Musielibyśmy sięgnąć głęboko do innych kadr. Nie jest to łatwa sytuacja dla nas. Cały czas jednak wierzę, że trener Horngacher zostanie z nami - dodał.
Polska zajęła w Innsbrucku czwarte miejsce w drużynowym konkursie skoków narciarskich mistrzostw świata. Zwyciężyli Niemcy przed Austriakami i Japończykami. Biało-czerwoni nie obronili tytułu wywalczonego dwa lata temu w Lahti, gdzie złoty medal zdobyli Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Maciej Kot. Tego ostatniego nie ma w tym roku w kadrze na mistrzostwa, w niedzielę w drużynie wystąpił Stefan Hula.