Justyna Kowalczyk odpadła w ćwierćfinale sprintu techniką klasyczną w inauguracyjnych zawodach narciarskiego Pucharu Świata 2016/17 w Kuusamo. W swojej serii zajęła czwarte miejsce. To pierwsze zawody sezonu Pucharu Świata.
Kowalczyk, piąta w eliminacjach, od początku miała problemy - musiała przedzierać się z ostatniej pozycji. Ostatecznie udało jej się wyprzedzić dwie rywalki. Do najszybszej w tej serii Szwedki Stiny Nilsson straciła 5,62 s. Druga była Finka Krista Parmakoski - 0,36, a trzecia jej rodaczka Laura Mononen - 1,55.
Dużo pomyłek, dawno nie biegłam w sprincie o taką stawkę. Pierwszy duży błąd popełniłam już na starcie. Jest inny, cichszy sygnał. Przez chwilę myślałam, że oznacza falstart i zaspałam - powiedziała Kowalczyk przed kamerą TVP.
Zgodnie z regulaminem do półfinału awansowały po dwie najlepsze zawodniczki z każdego z pięciu ćwierćfinałów oraz dwie z najlepszymi czasami. Podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego długo znajdowała się w gronie tzw. "szczęśliwych przegranych", ale w ostatnim biegu awansu pozbawiła jej Szwedka Ida Ingemarsdotter.
Pierwsze koty za płoty. Eliminacje mogę ocenić na plus, a ćwierćfinał z powodu taktyki na minus. Nie wiem czy dało się go bardziej koncertowo zepsuć. Nie pokazałam na co mnie stać, dlatego z nadzieją czekam na jutro. W Kuusamo albo wygrywam, albo popełniam głupie błędy - dodała.
Inauguracje PŚ nie są mocną stroną Kowalczyk. W latach 2008-12 w premierowych zawodach cyklu zajmowała kolejno: siódme, dwunaste, siódme, dziesiąte i dwudzieste siódme miejsce. Przełamanie nastąpiło w 2013 roku, kiedy, tak jak w obecnym, PŚ rozpoczął się w Kuusamo od sprintu techniką klasyczną. Wówczas narciarka z Kasiny Wielkiej była najlepsza. W 2014 roku Polka odpadła w półfinale, a w poprzednim sezonie także w ćwierćfinale.
Na jutro zaplanowano bieg na 10 km techniką klasyczną.
Kowalczyk już wcześniej zapowiedziała, że walka o Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej jej nie interesuje. Po przyszłotygodniowych zawodach w Lillehammer zniknie z pucharowych tras na dwa miesiące. Wszystko po to aby uniknąć rywalizacji techniką dowolną, która nie służy jej kolanu.
(mal)