Kamil Stoch - który w niedzielę triumfował w Zakopanem w czwartym z rzędu konkursie Pucharu Świata i przewodzi stawce w klasyfikacji generalnej całego cyklu - jest również zdecydowanym liderem listy płac. Po 14 z 33 konkursów na jego koncie pojawiło się już w sumie 106 300 franków szwajcarskich, czyli około 437 tysięcy złotych.
W zestawieniu tym podwójny mistrz olimpijski z Soczi i zwycięzca niedawnego Turnieju Czterech Skoczni wyprzedza najmłodszego z braci Prevców, 17-letniego Domena, który na skoczni zarobił w tym sezonie 82 300 franków szwajcarskich, i Norwega Daniela-Andre Tande, który wzbogacił się o 80 300 franków szwajcarskich.
Podobnie wygląda również "sportowa" czołówka PŚ: w klasyfikacji generalnej Stoch z dorobkiem 933 punktów wyprzedza Tande, który zgromadził dotąd 803 punkty, i Prevca z 780 punktami na koncie.
Bardzo wysoko w rankingu zarobków plasują się także inni polscy skoczkowie, a zawdzięczają to nie tylko indywidualnym występom, ale i m.in. drugiemu miejscu w sobotnim konkursie drużynowym w Zakopanem. Maciej Kot cały czas jest piąty - zarobił dotąd 65 400 franków szwajcarskich, czyli około 269 tysięcy złotych, Piotr Żyła awansował z dziewiątej na ósmą lokatę - 50 350 franków (około 207 tysięcy złotych), a Dawid Kubacki przesunął się z 15. na 13. miejsce - 34 200 franków (około 140,5 tysiąca złotych). Dla porównania: w całym poprzednim sezonie Żyła wzbogacił się o... 35 tysięcy złotych.
Nagroda Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) za pierwsze miejsce w każdym konkursie indywidualnym Pucharu Świata to 10 tysięcy franków szwajcarskich, za miejsce drugie - 8 tysięcy, a za trzecie - 6 tysięcy. Trzydziestą, czyli ostatnią, lokatę w serii finałowej każdego konkursu FIS wycenia na 100 franków.
Triumf w drużynie to natomiast nagroda w wysokości 7500 franków.
Oficjalne premie od FIS nie są oczywiście jedynymi dochodami skoczków narciarskich. Zawodnicy ze światowej czołówki mają podpisane prywatne kontrakty sponsorskie i reklamowe - ich wysokość objęta jest jednak tajemnicą handlową.
(e)
