Zimowe oblężenie Nanga Parbat (8126 m n.p.n.) trwa, i to dosłownie, bo nawet ci, którzy planowali zdobyć górę w szybkim stylu alpejskim, musieli zweryfikować plany ze względu na warunki. Pod ośmiotysięcznikiem – jednym z dwóch, który nie doczekał się jeszcze zimowego wejścia – w tym roku działa aż pięć ekip. W trzech wyprawach udział biorą Polacy.

Weteran "Nangi" Tomasz Mackiewicz wraz z francuską himalaistką Elizabeth Revol i Pakistańczykiem Arslanem Ahmedem założyli obóz pierwszy na wysokości 5500 metrów, "dwójka" stanęła 500 metrów wyżej. Z ostatnich informacji od "Czapkinsa" wynika, że zespół w piątek ma zamiar wyjść na wysokość około 7000 metrów, a następnie zejść do bazy na odpoczynek.  

Tymczasem Adam Bielecki i Jacek Czech, którzy do Pakistanu przyjechali po aklimatyzacji w Andach na Ojos del Salado, ze względu na warunki musieli zweryfikować swoje plany zdobycia Nanga Parbat w szybkim stylu alpejskim. Niestety w porównaniu do dwóch ostatnich lat pogoda na Nandze w styczniu tego roku jest wyjątkowo zła. Póki co nie było ani jednego dnia umożliwiającego atak szczytowy i nie zanosi się na to, aby taki dzień wkrótce nastąpił - pisze Bielecki na swoim profilu na Facebooku. Polska dwójka do tej pory założyła obóz pierwszy na wysokości 4900 metrów i zostawiła depozyt 800 metrów wyżej. W czwartek zespół wyszedł z bazy z zamiarem dotarcia na wysokość około 7000 metrów, by odzyskać zdobytą w Ameryce Południowej aklimatyzację.

Z innej strony Nanga Parbat, na flance Rupal, działa - najliczniejsza w tegorocznym gronie - ekipa Marka Klonowskiego. Płynące z obozu Nanga Dream informacje są jednak szczątkowe. Wiadomo, że w połowie grudnia członkowie ekipy założyli bazę wysuniętą. Z zapisów lokalizatora GPS wynika, że w ostatnim czasie osiągnęli już wysokość znacznie powyżej 5000 metrów.

Alex Txikon, Daniele Nardi i Ali Sadpara, którzy podobnie jak zespół Bielecki-Czech wybrali drogę Kinshofera, w ciągu pierwszego tygodnia pobytu pod Nangą wykonali ogromną pracę, wynosząc do obozu pierwszego na wysokości około 4800 metrów 70 kilogramów sprzętu, który posłuży im podczas dalszej wspinaczki.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Z ostatnich opublikowanych informacji wynika, że panowie w "dwójce" spędzili dwie noce. Z takim widokiem:

Dotychczas najmniej zaawansowany w swoich poczynaniach wydaje się być Simone Moro, który wspina się z Tamarą Lunger. Dwójka aklimatyzowała się do tej pory na Ganalo Peak i w najbliższym czasie - jak pisze Moro na swoim facebookowym profilu - zamierza opuścić bazę na 3-4 dni.

źródła: FB: Nanga Dream, Alex Txikon, Czapkins, Daniele Nardi, Adam Bielecki, Simone Moro