Prawdziwy strzelecki festiwal obejrzeli widzowie charytatywnego meczu Hokejowej Reprezentacji Artystów Polskich z drużyną Samorządowców i Niedźwiedzi w Sanoku! Spotkanie, z którego dochód wesprze fundację Czas Nadziei, zajmującą się pomocą chorym dzieciom i ich rodzinom, zakończyło się remisem 7:7. Nie brakowało nie tylko goli, ale i prawdziwie hokejowych bijatyk z udziałem całych zespołów. "To jest hokej, tutaj dochodzi do rękoczynów. Są różne sytuacje sporne, które trzeba sobie wyjaśnić w ten czy inny sposób" - tłumaczył aktor Rafał Mroczek.
Jednym z założycieli fundacji Czas Nadziei jest Rafał Jasiński, którego synek zmarł na białaczkę w wieku niespełna czterech lat. Po jego śmierci powstała fundacja, której celem jest pomaganie chorym dzieciom i ich rodzinom. Fundacja to wspólne, zbiorowe dzieło ludzi, pasjonatów. Poza tym, że chcemy pomagać, robić coś dobrego dla innych, chcemy też zaprosić do wspólnej zabawy, organizować czas dla rodzin. Stąd pomysł na tą dzisiejszą imprezę - chcieliśmy, żeby to było święto rodziny - mówił RMF FM Rafał Jasiński, który dzisiaj reprezentował barwy drużyny z Sanoka. Trudno to nazwać grą w hokeja, my się tu bardziej bawimy. A wszystko po to, żeby pomóc dzieciakom, podopiecznym naszej fundacji. 100 procent zysku z cegiełek, które rozprowadziliśmy, trafi na konto fundacji, na pomoc naszym podopiecznym. Impreza jest całkowicie charytatywna, Artyści przyjechali do nas na własny koszt, nie pobierają za to żadnych pieniędzy - podkreślał. Ta frekwencja, która mnie naprawdę dzisiaj wzruszyła, pokazuje, że warto takie imprezy organizować. Jako fundacja nie chcemy organizować zbiórek, chodzić z puszkami, stać pod kościołami. Bardziej interesuje nas, żeby coś ludziom dać - dzisiaj dajemy widowisko, a ludzie się odwdzięczają swoim groszem, który my możemy wykorzystać na pomoc dla innych - dodał.
Petarda-gość! - mówiła o Rafale Jasińskim Ewa Błachnio, zawodniczka drużyny Artystów. Petarda! Jesteśmy zajarani jak dzwonki. Jestem pod gigantycznym wrażeniem Sanoka, sanockiej publiczności i Rafała. Świetna inicjatywa, wspierajmy go! - apelowała.
Ludzi jest chyba więcej niż wczoraj na meczu w finale mistrzostw Polski między Sanokiem a Tychami. Fantastycznie widzowie dopisali - zaznaczał również reprezentant RMF FM w drużynie Artystów, Tomasz Olbratowski. Na swoim koncie zapisał dziś pierwszy hokejowy sukces. To jest mój piąty czy czwarty mecz i oddałem dzisiaj swój pierwszy strzał na bramkę. I od razu słupek, i od razu celny, jestem z siebie bardzo dumny. Myślę, że jak dobiegnę 60-tki, 70-tki, to z czwartej piątki awansuję do trzeciej w naszej drużynie - żartował.
Żarty żartami, ale emocji nie brakowało - na lodzie dochodziło nawet do bójek. To jest hokej, tutaj dochodzi do rękoczynów. Są różne sytuacje sporne, które trzeba sobie wyjaśnić w ten czy inny sposób. Na szczęście sędzia nie przerwał meczu - mówił aktor Rafał Mroczek po wielkiej bijatyce z udziałem obu zespołów.
Z tego sportowego zacięcia zrodziło się aż 14 bramek. Sebastian Królicki, redaktor naczelny portalu hokej.net, który grał w drużynie Sanoka, podkreślał jednak, że nie o wynik w tym wszystkim chodzi. Najważniejsza jest zabawa i szczytny cel, wynik jest sprawą drugorzędną - mówił. Podejście prawidłowe - tym bardziej, że - jak przyznawał - dużo łatwiej się o hokeju pisze, niż w niego gra. Jest zupełnie inaczej, kiedy patrzy się z trybun, pisze relację w komputerze. Kiedy wychodzi się na lód, okazuje się, że to nie takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Na lodzie nie byłem praktycznie 10 lat, teraz miałem trzy treningi, tak że brakuje trochę koordynacji - stwierdził.
Drobnych niedociągnięć technicznych nie zauważył jednak Tomasz Demkowicz, drugi trener drużyny Ciarko PBS Bank KH Sanok, która walczy właśnie o tytuł mistrza kraju. Bardzo dobre spotkanie, toczone w bardzo szybkim tempie. Bardzo twarda, agresywna gra jednej i drugiej drużyny. Tylko podziwiać! - podsumował.
