"Stworzenie przez trenerów fajnego teamu, sprawa mentalności i mocne przygotowanie wytrzymałościowe" - tak Marcin Kolusz odpowiada na pytanie o to, co zadecydowało o sukcesie polskich hokeistów w MŚ Dywizji IB. Zwycięstwo w czwartkowym meczu z Chorwacją zapewniło im awans na zaplecze światowej Elity. W rozmowie z RMF FM kapitan reprezentacji przyznaje jednak wprost: "Myślę, że za rok samo utrzymanie się w tej grupie będzie już jakimś sukcesem".
Edyta Bieńczak: Jakie to uczucie obudzić się rano ze świadomością, że nic się już nie musi, a tylko może - bo awans jest już pewny?
Marcin Kolusz: Przyjemne. Obudziliśmy się z poczuciem satysfakcji, spełnienia swoich oczekiwań, oczekiwań trenerów. Ale chcemy też zakończyć ten turniej pozytywnie, wracać do domu nie po przegranej, tylko w dobrych humorach po zwycięstwie.
Mecz z Chorwatami był dla was najtrudniejszy z dotychczasowych spotkań w MŚ czy jednak pojedynek z Litwą?
Mnie osobiście ciężej grało się jednak z Litwą. To był bardzo twardy mecz, kosztował nas dużo nerwów.
Dziennikarz Interii Michał Białoński napisał wczoraj w komentarzu do sytuacji polskiego hokeja, że "polski hokeista wrócił do korzeni zdrowego sportu - gra głównie dla 'Orła Białego', pieniędzy może nie zobaczyć żadnych" [PRZECZYTAJ CAŁY TEKST]. Wy w takich właśnie okolicznościach szykowaliście się do mistrzostw świata. Wywalczyliście awans trochę wbrew warunkom - finansowym, organizacyjnym.
Nie chcieliśmy angażować się w to, co dzieje się w PZHL-u, jakie są problemy. Jeśli chodzi o warunki dla nas jako kadry, to może nie wszystko było do końca tak, jak powinno być, na czas, ale starano się stworzyć nam warunki jak najlepsze na tą chwilę. My chcieliśmy skupić się wyłącznie na grze i na wygraniu turnieju.
Co było najważniejszym czynnikiem, który zadecydował o tym, że udało się wywalczyć awans?
Stworzenie przez trenerów fajnego teamu, który potrafi się ze sobą dogadywać - nie tylko na lodzie, ale i poza lodem. Sprawa mentalności. I mocne przygotowanie wytrzymałościowe.
Za rok zagracie w MŚ Dywizji IA. W tej chwili występują tam m.in. Austriacy, Japończycy, Ukraińcy, Słoweńcy. Jesteśmy w stanie grać z takimi zespołami jak równy z równym?
Wszyscy będą pewnie oczekiwać z naszej strony jakiegoś sukcesu. My nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Myślę, że utrzymanie się w tej grupie będzie już jakimś sukcesem. A będąc w tej grupie, z roku na rok będziemy podnosić swój poziom i może kiedyś ją wygramy.