Ponad 200 tys. osób pojawiło się już na placu Tahrir w Kairze - podała agencja Reutera. Inne agencje piszą o setkach tysięcy manifestujących. Organizatorzy antyprezydenckich protestów liczą na zgromadzenie miliona osób.

Zobacz również:

Tłumnie zebrani na głównym placu ludzie krzyczą, klaszczą, podskakują, machają rękami, szalikami i transparentami. Można na nich przeczytać: "Wybierzcie: reżim Mubaraka czy Egipcjanie". "Chcemy wolności i demokracji". "Już wystarczy" . Na jednym ze słupów zawisła kukła znienawidzonego prezydenta.


Pokaż Plac Tahrir na większej mapie

To jednak pojedyncze incydenty. Panuje raczej pokojowa atmosfera, nie ma agresji. Także żołnierze, którzy pilnują demonstrantów zachowują spokój. Armia cały czas podtrzymuje zapewnienia, że nie otworzy ognia. Żołnierze legitymują natomiast protestujących i przeszukują ich torby. Zablokowali też dojazd do Kairu i Aleksandrii.

Na ulicach stolicy pojawiła się też znacznie mniej liczna grupa zwolenników prezydenta. Niosą transparenty z napisem "Jesteśmy z Mubarakiem".

Ludzie wyszli też na ulice Aleksandrii

Około 50 tys. osób zebrało się przed meczetem Qaed Ibrahim i dworcem kolejowym w centrum Aleksandrii, drugiego co do wielkości miasta Egiptu. "Jeden lud, jedno żądanie" - krzyczą protestujący. Demonstranci trzymają w rękach egipskie flagi i skandują hasła wzywające do odejścia prezydenta Hosniego Mubaraka. Kilka osób niosło trumnę, krzycząc: "Mubarak umarł bez miłosierdzia bożego".